Pokaż mi, co robisz w sypialni, a powiem Ci, kim jesteś

Nie wiem, jak z Was, ale ze mnie w sypialni wychodzi prawdziwe zwierzę. To znaczy: domagam się głaskania, drapania i żeby od czasu do czasu rzucano we mnie jedzeniem. Nic wyrafinowanego: czekoladki, ciasteczka, prosecco. A że to sypialnia będzie dziś główną bohaterką tego tekstu, to najpierw ustalmy, co w niej w ogóle się robi. Bo w końcu robi się przecież co nieco!


1. ŚPI SIĘ

Stara, ludowa prawda mówi: jak nie wiesz, co zrobić ze swoim życiem, to idź i się wyśpij. Jak wiesz, to też idź i się wyśpij. Generalnie, śpij, ile tylko chcesz i ile tylko możesz. Wszak sen to zdrowie – w szczęściu i nieszczęściu, w zdrowiu i w chorobie. Ale uwaga! Jeśli nie śpisz sam – pilnuj, by zająć miejsce od ściany. Druga ludowa prawda mówi bowiem, że inaczej możesz obudzić się na podłodze.


2. KOCHA SIĘ

Czyli uprawia sporty bardziej i mniej ekstremalne. Zwykle w konfiguracji jeden na jednego i z wynikiem stosunkowo (he, he) łatwym do przewidzenia (nasz na przykład ma na imię Stasiek). Bo – co by jednak o tej sypialni nie mówić – to jednak wciąż pozostaje ona głównym centrum naszych miłosnych uniesień. PS. Wiecie, że endorfiny, zwane hormonami szczęścia, uwalniają się m.in. przy seksie?


3. KŁÓCI SIĘ

Bo wspólna sypialnia to jest jednak wojna. O to, kto komu częściej zabiera kołdrę i o to, kto częściej musi gasić światło. O to, kto chce poczytać do późna i o to, skąd tu tyle okruszków, skoro jedno i drugie zarzeka się, że nic w tym łóżku nie jadło. Ale wiecie, co Wam powiem? Kłóćcie się, ile tylko chcecie – ale pamiętajcie, żeby zawsze się w porę pogodzić i nigdy, ale to nigdy, nie iść spać w gniewie.


4. JE SIĘ

W ciszy, spokoju, w sobotę, w niedzielę. Zgodnie z przykazaniem, aby dzień święty święcić i oddać cesarzowi, co cesarskie, a brzuszkowi – co brzuszka. Ja na przykład regularnie oddaję mu więc pyszniutkiego donuta. PS. Pamiętacie świętą zasadę Joeya? Joey nie dzieli się jedzeniem! A gdzie – jeśli nie w łóżku, tuż przy Twoim boku – Twoje jedzenie będzie bardziej bezpieczne? 


5. MARZY SIĘ

Szekspir powiedział kiedyś, że życie nie jest lepsze, ani gorsze od naszych marzeń – jest tylko zupełnie inne. Ale czy to nie jest jeszcze większy impuls, żeby jak najwięcej marzyć? A jeśli wolicie inne autorytety, to przypomnijcie sobie, jak mawiali Pinky i Brain i jak mawiam dziś ja:
– Móżdżku, co będziemy robić dziś w nocy?
– Dokładnie to samo, co każdej. Opanowywać świat!


6. MYŚLI SIĘ

Nie wiem, jak Wy, ale ja w łóżku lubię robić sobie podsumowanie dnia. Zastanawiać się tuż przed spaniem, co fajnego udało mi się osiągnąć, a czego chociaż nie spieprzyć. Za co jestem wdzięczna, co muszę poprawić, co jeszcze mam do zrobienia. To tutaj planuję i tutaj podejmuję najważniejsze decyzje – no chyba, że od tego rozmyślania niechcący mi się przyśnie ;-)


7. CELEBRUJE SIĘ

I nie mów, że nie masz okazji – każda okazja jest dobra do świętowania. Poniedziałek to dobra okazja i wtorek to dobra okazja. Środa to dobra okazja i czwartek to dobra okazja. Początek pracy to dobra okazja i koniec pracy to dobra okazja. Ba, każdy związek to też dobra okazja i każdy brak związku to też dobra okazja! Wszak każdy powód jest dobry, żeby otworzyć w sypialni szampana!


SYPIALNIA JEST TYLKO OD SPANIA? IKEA ŚMIE WĄTPIĆ

I… ma najprawdziwszą rację. Serio, udawanie, że sypialnia to takie miejsce, gdzie ludzie chodzą co najwyżej spać, mogło przejść w czasach, kiedy internet był jeszcze na kartki, a Brad Pitt udawał, że kocha Angelinę Jolie. Dziś mamy 2019 rok i każdy chyba wie, że szczytem aktywności w sypialni nie jest poranny trening z Ewą Chodakowską, choć nie powiem – ja lubię. Natomiast sypialnia nabrała na przestrzeni lat tylu znaczeń, że dla mnie to ona, a nie kuchnia, jest dziś sercem domu. To przecież też nasza garderoba, nasze studio fitness, to nasz salon piękności, gdzie malujemy się i czeszemy, to w końcu nasze miejsce pracy (błogosławiony, kto wymyślił laptopy i podstawki!). A jak się ma dziecko, jak ja, to sypialnia na dobrych kilka lat pełni też rolę pokoju dziecięcego i jednej, wielkiej bawialni.

No ale pokolenie naszych rodziców i dziadków nauczyło nas, że sypialnia to takie miejsce w domu, gdzie życie toczy się za wiecznie zamkniętymi drzwiami. Takie, do którego nie zaprasza się gości, jak wpadną i takie, o którym w towarzystwie się nie rozmawia. Dlatego IKEA przełamuje teraz to tabu. W nowej kampanii mówi głośno i otwarcie o tym, co się za tymi drzwiami dzieje i – zamiast tylko promować konkretne produkty – po prostu głośno się z tego… śmieje. I pewnie w tej kampanii nie byłoby nic takiego nadzwyczajnego, gdyby nie forma. IKEA przyzwyczaiła nas już przecież, że swoimi kampaniami zmiata konkurencję z powierzchni Ziemi – ba, śmiem twierdzić, że jeśli chodzi o sposób komunikacji, to od dawna nie ma już konkurencji. Natomiast po taką dawkę humoru i ironii to nawet ona jeszcze nie sięgała.


sypialnia IKEA


GDZIE WSTYDZIOCH NIE MOŻE, TAM KOMIKA POŚLE

Do pracy nad najnowszą kampanią zaangażowano bowiem… polskich komików i stand-uperów. A to dlatego, że IKEA wychodzi z założenia, że nie ma takiego tabu, którego by się za pomocą śmiechu nie dało oswoić. I dlatego też: tak, z najnowszej kampanii IKEA dowiecie się oczywiście, jak dobrać spersonalizowane szafy, by dostosować je do potrzeb wszystkich domowników, na jakie oświetlenie postawić, jakie dodatki dobrać, jakimi kołdrami się opatulić i po jakie materace sięgnąć, żeby najwygodniej się wyspać. Ale tak samo dowiecie się też, dlaczego kobiety czasami boli głowa, jaki jest największy plus mieszkania z dziewczyną oraz jaki wpływ na nasze życie seksualne może mieć wspólna lektura „Wojny i pokoju” Lwa Tołstoja. Jeśli już na tym etapie poczuliście się zaintrygowani, to wstrzymajcie swe konie – takich smaczków w najbliższych tygodniach będzie już tylko więcej!

Nagrania ze stand-uperami i komikami będą pojawiały się aż do maja na specjalnym kanale marki na YouTubie. Odpalcie sobie „IKEA – z nogą w drzwiach” i sami zobaczcie, co się szykuje!  Natomiast trochę najnowszych zdjęć do inspiracji na wiosnę wrzucam Wam pod tym wpisem. Nie wiem, jak Wy, ale ja – mając taką sypialnię – nigdy więcej nie zamknęłabym do niej drzwi. Może więc czas na małą rewolucję? Koniec z myśleniem, że na urządzanie sypialni szkoda energii i czasu, bo – jeśli by dobrze policzyć – może się okazać, że spędzamy go tam najwięcej. No i przy tylu opcjach meblowania i przechowywania naprawdę da się tę sypialnię ogarnąć tak, żeby wszyscy domownicy byli wreszcie zadowoleni. Kto wie, może z sensownym systemem szuflad nawet ja przestałabym gubić po całym domu skarpetki? ;-)


Po więcej chodźcie na www.ikea.pl – w sypialniach jeszcze nigdy nie było tak pięknie! ♥

sypialnia IKEAsypialnia IKEA

 

sypialnia IKEAsypialnia IKEAsypialnia IKEAsypialnia IKEAsypialnia IKEAsypialnia IKEA

sypialnia IKEAsypialnia IKEAsypialnia IKEAsypialnia IKEA

sypialnia IKEA

Partnerem wpisu jest IKEA


Zdjęcia: IKEA, grafiki: artinspiring/fotolia.pl
Subscribe
Powiadom o
guest
16 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Tekla

Haha, uwielbiam Twoje wpisy i uwielbiam Ikeę! <3

Zuza Bachowska

Mam całe mieszkanie z Ikei, nie tylko sypialnię :D Ale teraz przymierzam się do tych szaf, macie je może u siebie?

Endrju

Widziałem wcześniej te filmiki na YT i dla mnie ok chociaż jakoś mnie nie porwały, za to fragment o tym co się robi w sypialni będę pamiętał długo xD