Taki prezent to nie prezent. Największe zawody pod choinką [+KONKURS]

Mężczyźni w okresie przedświątecznym sprawdzają się w naprawdę wielu sytuacjach: a to przytaszczą choinkę z lasu, a to przystroją dach światełkami. A to z gracją drwala nałupią orzechów do ciasta albo zniosą ze strychu kartony, pełne ozdób na święta. Jest jednak pewna rzecz, której większość z nich do świąt nie ogarnie. A jest nią… tajemna sztuka kupowania swoim kobietom prezentów.

Dlatego dzisiaj podrzucam mały anty-poradnik z listą tego, czego mężczyźni pod żadnym pozorem nie powinni nam kupować na święta.

1. Zestaw garnków

Czyli niezawodny sposób, aby pokazać kobiecie, że jej miejsce jest w kuchni. Osobiście odwdzięczyłabym się kupnem poduszki, aby pokazać mężczyźnie, że w takim razie jego miejsce od dzisiaj jest na kanapie. No chyba, że do garnków dołączona zostanie karteczka z napisem: Żebyś miała więcej czasu dla siebie, to od dzisiaj ja nam będę gotować. 

2. Książka kucharska

W stylu „Szybkie dania na 123 sposoby”. I koniecznie dla kobiety, która w kuchni przypali nawet czajnik podczas gotowania wody. Czyli sygnał: Hej, mogłabyś się zmienić. A przecież zwykle łatwiej niż kulinarny antytalent, jest zmienić po prostu… faceta. Dlatego uważałabym z takimi prezentami, bo są trochę jak pole minowe – nigdy nie ma się pewności, w co człowiek za chwilę wdepnie.

3. Mop do podłogi

Nie wiem, skąd wziął się pomysł, aby prezenty były przede wszystkim praktyczne, ale praktyczne są też widły, a jakoś żadna kobieta nie kupuje ich swojemu mężczyźnie na święta. Co więcej, mop to prezent dla domu, a konkretnie – podłogi. A przecież najlepsze, co mężczyzna może zrobić dla podłogi, to ją po prostu umyć – i to nie tylko od święta.

4. Najnowsza książka Ewy Chodakowskiej

Albo jakikolwiek inny poradnik z podtytułem „jak schudnąć” albo „jak dobrze wyglądać po trzydziestce”. Jeżeli kobieta nie jest fanką fitnessu i szeroko pojętego zdrowego trybu życia, to taki prezent zwyczajnie nie może się udać. Podobnie jak podszczypywanie za boczki i żarty o tym, że nie tylko Wasz samochód zmienił już opony na zimę.

5. Krem przeciwzmarszczkowy

Równie uroczy, jak krem na cellulit albo oczyszczające paski na wągry. A także mydło. Albo dezodorant. Wszystkie podpinają się pod tę samą kategorię prezentów „sugerujących” – tak, jak owinięta czerwoną kokardą waga łazienkowa. I wszystkie sprawiają, że człowiek ma minę jak Mark Darcy w swetrze z łbem renifera. Słowem: niezbyt szczęśliwą.

6. Zbyt skąpa bielizna

Zwłaszcza w przypadku, kiedy czekają Was typowo rodzinne święta. I – co za tym idzie – rodzinne rozpakowywanie prezentów. Ja wiem, że Wasze babcie wiedzą, jaka jest prawda o dzieciach i bocianie, ale jednak wyciąganie z pudełek skąpych kompletów na oczach całej familii ma w sobie równie dużo gracji, co buldożer wjeżdżający tyłem w rabatkę z kwiatami.

7. Durnostojka

Zwana też zbieraczem kurzu, a w praktyce składająca się na podstawowy asortyment sklepów w stylu „wszystko po 5 zł”. Rzecz absolutnie nieprzydatna, niby sentymentalna, ale jednak mało wartościowa i brzydka. Bardziej przydatna byłaby nawet łapka na muchy, a ładniejsze  – paznokcie, malowane po ciemku. Pędzlem do kaloryferów.

8. Obciachowa piżama

Najlepiej prosto z targu, z materiału typu polar, welur lub akryl, od którego niczym po trafieniu pioruna zelektryzują nam się włosy. W skrajnych przypadkach – ze dwa rozmiary za duża, co także może być dla nas mało przyjemną sugestią. Ja rozumiem, że sypialnia to nie Wersal i prędzej czy później gaśnie w niej światło, ale to jeszcze nie powód, by wyglądać w niej źle.

9. Talizman na dobrego męża

Trochę w klimacie toastu: Zdrowie pięknych pań, może jeszcze przyjdą. Czyli: miało być zabawnie, a wyszło jak zwykle. Podobnie jest z drzewkami na szczęście i figurkami płodności. Nie wiem, kto wpadł na pomysł, żeby masowo to produkować, ale jeszcze bardziej zadziwiają mnie ludzie, gotowi to kupić. Mniej śmieszna od takich gadżetów była chyba tylko trwała w latach osiemdziesiątych.

10. Bon, za który kupisz wszystko i nic

Czyli najmniej wymagający prezent, od którego gorsze są już chyba tylko pieniądze. To prezent, który mówi: Nic o Tobie nie wiem, nie mam pojęcia, co lubisz i nie zadałem sobie trudu wymyślenia, czego naprawdę chcesz. Słowem: osobie, która miała Ci kupić prezent, sprawiło to równie dużo przyjemności, co Tobie wizyta w placówce NFZ.


 CO DLA RÓWNOWAGI? PREZENTY LAST MINUTE Z KLASĄ 

Ponieważ dzisiejszy materiał powstał we współpracy z Yves Rocher, wspólnie spróbujemy przekonać Was, że są prezenty, które sprawdzą się zawsze. A konkretnie, jest nimi świąteczna kolekcja kosmetyków marki, dostępna od ręki w sklepach stacjonarnych. Dlaczego to najlepszy pomysł na prezent?

1. Dobry kosmetyk zawsze jest mile widziany

Żele pod prysznic, mleczka do ciała, kremy do rąk czy balsamy do ust – każda z tych rzeczy przyda się każdej kobiecie ZAWSZE. W ten sposób łączymy przyjemne z pożytecznym i serwujemy jej nie tylko piękny prezent w naprawdę dobrym guście, ale i taki, za który jej skóra także nam podziękuje.

2. Możesz wybrać pojedynczy kosmetyk lub cudnie pakowane zestawy

Jedyne, co nas ogranicza, to własna wyobraźnia lub… zasobność portfela. Niezależnie od tego, czy szukamy okazałego zestawu, czy może skromniejszego prezentu, spokojnie wybierzemy tu coś dla siebie. A jeśli nie wybierzemy – ekspedientka z pewnością nam w tym pomoże.

3. Limitowana kolekcja to seria cudnych zapachów

Żurawina i migdał, aromatyczna mandarynka, a może… gruszka z czekoladą? Gwarantuję, że można uzależnić się od każdego z tych zapachów! Jest aromatycznie, świątecznie, z dużą nutą owoców i przypraw. Tak, by święta móc odczuć DOSŁOWNIE na własnej skórze.

4. To jeden z tych prezentów, które naprawdę są dla każdego

Pięknie opakowany i dobry jakościowo kosmetyk to jeden z nielicznych prezentów uniwersalnych, który sprawdzi się niezależnie od stopnia zażyłości czy nawet okazji – równie dobrze możesz go kupić przyjaciółce czy siostrze, jak i koleżance z pracy albo szefowej. Osobiście radziłabym pamiętać także o sobie – tak na wszelki wypadek, gdyby Mikołaj zapomniał. ;)

5. Każda kobieta potrzebuje chwili dla siebie

Wszystkie dobrze wiemy, jak to jest przed świętami. Nagle stajemy się pełnoetatową kucharką i zaopatrzeniowcem, a do tego perfekcyjną panią domu, której mieszkanie musi błyszczeć, jakby miało przejść zaraz test białej rękawiczki. Biegamy, pierzemy, przecieramy i pieczemy. I tak mają wszystkie znane mi kobiety wokół. A przecież miło byłoby zadbać nie tylko o dom i najbliższych, ale także o siebie.


 UWAGA, KONKURS!  

A skoro mowa o prezentach, to mam też tu kilka dla Was! Wspólnie z marką Yves Rocher przygotowaliśmy szybki konkurs, w którym możecie wygrać 1 z 10 zestawów świątecznych z serii Żurawina & Migdał.

Aby wygrać, wystarczy odpowiedzieć na pytanie:

A Ty, dostałaś kiedyś mocno nietrafiony prezent? Powiedz nam, co nim było!

Na Wasze odpowiedzi czekam tu, w komentarzach, do niedzieli 18 grudnia włącznie. Wyniki pojawią się już we wtorek. Powodzenia!

Yves Rocher kosmetyki


  PREZENT DLA NIECIERPLIWYCH   

A na koniec, niezależnie od konkursu, mam jeszcze jedną dobrą wiadomość. Przy zakupie jednego z zestawów z limitowanej kolekcji świątecznej, otrzymasz gratis balsam do ust Makadamia, a także… 40 procent rabatu na produkty do pielęgnacji twarzy!

Oferta ważna jest w sklepach stacjonarnych Yves Rocher wraz z hasłem promocyjnym BALSAM. Udanych zakupów wszystkim!


 WYNIKI KONKURSU

Dziewczyny! Bardzo Wam dziękuję za udział w konkursie – Wasze odpowiedzi chyba nie tylko mi poprawiły humor na kilka ładnych dni! Aż żal, że wybór zwycięskich odpowiedzi muszę ograniczyć tu do dziesięciu. Ale – zasady to zasady. Niemniej, wszystkim Wam mocno gratuluję i obiecuję, że to nie ostatni konkurs na blogu.

Aktualne zwyciężczynie poproszę zaś o przesłanie mi swoich danych do wysyłki (oraz numeru telefonu dla kuriera!) na adres mailowy: joanna.pachla@gmail.com do końca najbliższego piątku, tj. 23 grudnia.

A są nimi:

Olimpia Koralik – bo święta na pogotowiu wymagają zadośćuczynienia

Wiola – bo skoro był czas na malucha, to jest i czas na relaks

Adrianna Turska – bo św. Mikołaj istnieje (nawet, jeśli przynosi Ci figurkę z Power Rangers)

Aneta Wójcik – bo w życiu ważne jest, aby na czas zdążyć upiec pasztet

Ada Banasiak – bo nikt nie powinien dostać na urodziny kalkulatora

Olka – bo grunt to umieć przyznać się do błędu (pozdrawiam pana Andrzeja!)

Olga Płaza – bo to sztuka dostać rajstopy bardziej szorstkie niż opinie o „50 twarzach Greya”

Patrycja Sawicka – bo są żarty, za które faceci powinni iść do więzienia

Gadulec – bo kucyki nigdy nie powinny kuleć

Amanda Blacksmith – bo nie każdy może pochwalić się taką ciotką (z Kanady!)

GRATULUJĘ! 


Zobacz wszystkie zapachy ze świątecznej kolekcji limitowanej:


foto główne: rontech2000/fotolia.com
Subscribe
Powiadom o
guest
211 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Martyna

Taak, ja też jestem ofiarą nieudanego prezentu. Dostałam go od chłopaka, ale i tak doceniam fakt, że tak bardzo się napracował przy tym.
W szkole po lekcjach chodził na zajęcia na warsztatach, jest mechanikiem. Uczył się robić różne przedmioty z drewna.
Pod choinkę dostałam od niego szkatułkę, ręcznie wykonaną, dopracowaną.
Bardzo się ucieszyłam, ale byłabym zadowolona jeszcze bardziej, gdyby owa szkatułka nie przypominała.. małej trumienki.
Ah.. te wykończenia i uchwyty, ten kolor. Zastanawiałam się czy chce mi dać coś do zrozumienia czy to było przez przypadek. :D
Ale do dziś stoi dumnie na parapecie, nie mogłoby być inaczej. :)

avonek

Nie dodało mi komentarza, więc jeszcze raz :) Moją absolutną królową wśród nietrafionych prezentów jest – prostownica do włosów. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że od kilku dobrych lat miałam wtedy na głowie dredy :D nie wiem, może to delikatna sugestia o zmianę fryzury? ;) i teraz wyobraźcie sobie scenkę rodzajowa – wigilia, wszyscy wokół rozpakowują swoje prezenty, radość i ekscytacja. A w tym wszystkim ja, trzymająca w dłoniach prostownice do włosów i zastanawiająca się, co właściwie poszło nie tak, a do tego próbująca się cieszyć, żeby nie sprawić przykrości drugiej osobie ;)

Asia Radzio

A ja napiszę trochę inaczej. Pomijając te wszystkie za małe bluzki, które chyba dyskretnie miały dać do zrozumienia, że pora pożegnać się ze słodyczami, kiczowate kolczyki czy etui do telefonu, którego w życiu nie miałam w ręku rok temu dostałam coś gorszego. Była to wiadomość o tym, że w tym roku Wigili nie będzie – pierwszy raz, odkąd tylko pamiętam. Ale jak to? Co roku spotykaliśmy się u cioci całą rodziną. Blisko dwudziestoosobową rodziną. Najpierw było składanie sobie życzeń i dzielenie się opłatkiem, każdy z każdym, bez wyjątku. Przy tak dużej rodzince zawsze znalazł się jakiś mały szkrab, więc co… Czytaj więcej »