IKEA jest jak MacGyver. Uratuje Ci życie, nawet bez robienia helikoptera z zapałek

Kojarzycie „MacGyvera”? Ten kultowy serial z lat 90. towarzyszył mi w czasach mojego dzieciństwa i do dziś uśmiecham się na samo wspomnienie bystrej złotej rączki, która przy pomocy paczki zapałek i taśmy klejącej potrafiła wyjść cało z każdej opresji i przy okazji zbawiać jeszcze świat. Zapytacie, jakim cudem kojarzy mi się z IKEA? Ano takim, że IKEA też potrafi uratować nam życie (a już na pewno jego jakość) swoimi bardzo prostymi rozwiązaniami. I dziś będzie o jednym z nich. Bo okazuje się, że inteligentne oświetlenie to nie jest wcale czarna magia i że każdy może je sobie zrobić w domu – łatwo i ekspresowo. I tym samym ograniczyć wszelkie napięcia (nie elektryczne, a rodzinno-związkowe) do zera. 

inteligentne oświetlenie inteligentne oświetlenie inteligentne oświetlenieinteligentne oświetlenieinteligentne oświetlenie

Na zdj. lampa podłogowa NYMÅNE


TRZY OSOBY, JEDNA PRZESTRZEŃ

Część z Was pewnie kojarzy, że przed narodzinami Stasia postanowiliśmy zmienić mieszkanie. O, jak bardzo się zachwyciłam, jak tylko je zobaczyliśmy! Łuki, wielkie lustra, śliczne meble, no i najważniejsze – dookoła światła! I pewnie napawalibyśmy się nimi do dzisiaj, gdyby nie to, że dziecko zupełnie zmienia człowiekowi świat. Okazuje się, że jak przychodzi zima, to właściwie o godzinie 20 nadchodzi dla Ciebie koniec dnia. Bo przecież nie możesz włączyć żyrandola na 6 żarówek, bo Twoje dziecko dopiero co poszło spać…

Uprzedzając pytania – nie, Staś nie ma własnego pokoju. Ma swój kącik, urządzony w naszej sypialni. Żeby było śmieszniej, sypialnia jest połączona z salonem, a salon z kuchnią. Czyli zamiast trzech pokojów, mamy tak naprawdę jeden. I choć to właśnie urzekło mnie w tym mieszkaniu na samym początku, to z czasem okazało się totalnie niepraktyczne. Bo człowiek tak naprawdę nie ma ani gdzie poczytać książki, ani gdzie popracować, nie mówiąc już o gotowaniu, prasowaniu czy choćby wieczorze we dwoje przy świetle innym niż to laptopa albo latarki. Dlatego inteligentne oświetlenie okazało się dla nas zbawienne – zwłaszcza, że z Pawłem też funkcjonujemy w różnych porach doby i kiedy ja siadam z największą werwą do pisania, on… zwykle kładzie się spać.

inteligentne oświetlenie inteligentne oświetlenie

inteligentne oświetlenieinteligentne oświetlenie

Na zdj. lampa biurkowa RANARP


INTELIGENTNE OŚWIETLENIE, CZYLI CO?

Inteligentne oświetlenie jawiło mi się wcześniej jako coś super skomplikowanego, do czego trzeba zdemolować sobie pół mieszkania, skuć wszystkie ściany i wmontować w nie milion pogmatwanych kabli. Woleliśmy więc siedzieć wieczorami po ciemku, bo przecież włączyć jakiegokolwiek normalnego światła przy śpiącym dziecku nie sposób. To znaczy: da się. Jasne, że się da. O ile chcemy mieć w okamgnieniu rozbudzone dziecko, które przez kolejnych kilka godzin nie zechce położyć się spać.

I pewnie dalej byśmy tak sobie funkcjonowali, gdyby nie IKEA i pomysł, żebyśmy przetestowali ich inteligentne oświetlenie u siebie. Pierwsze wrażenia? Okazuje się, że pod hasłem „luksus” nie musi kryć się od razu hotel pięciogwiazdkowy. W naszym przypadku luksusem jest też możliwość takiego przyciemnienia światła, żeby dziecko wciąż smacznie sobie spało, a my żebyśmy mogli się swobodnie poruszać po własnym domu, nie rozbijając sobie o ściany łokci ani głowy :D

inteligentne oświetlenieinteligentne oświetlenie

inteligentne oświetlenie inteligentne oświetlenie inteligentne oświetlenie

Na zdj. lampy ścienne ÅRSTID


JESTEŚMY RÓŻNI, MAMY RÓŻNE POTRZEBY

Nie wiem, jak Wam, ale nam czasami trudno się zgrać. Paweł woli pracować przy mocno przyciemnionym świetle, ja potrzebuję maksymalnej jasności. On umie gotować przy jednej żarówce, mnie przy jednej ciężko jest nawet pozmywać. Jemu do czytania wystarczy punktowe oświetlenie, dla mnie takie warunki są stanowczo zbyt ciemne. Ot, kwestia upodobania i przyzwyczajeń.

Co więcej, różnie reagujemy też na różne barwy światła. Podczas gdy on woli tę chłodną, ja relaksuję się dopiero przy ciepłej. I to jest to, za co kocham inteligentne oświetlenie. IKEA tak je opracowała, że możemy regulować zarówno temperaturę barwy, jak i natężenie światła. Do tego z dowolnego miejsca w domu – przy użyciu pilota, bądź aplikacji – z poziomu telefonu.

inteligentne oświetlenieinteligentne oświetlenieinteligentne oświetlenie

Na zdj. lampa stołowa BÖJA


KONFIGURACJA ZAJMIE CI CHWILĘ

I teraz najlepsze – okazuje się, że żeby mieć w domu inteligentne oświetlenie, wcale nie trzeba wołać do tego elektryka. Ba, śmiem przypuszczać, że każdy by nas wyśmiał :-) Bo tak naprawdę wchodzisz do IKEA, podchodzisz do półki z serią TRÅDFRI, bierzesz z niej malutką bramkę, która robi za serce całej tej machiny, bierzesz pilota do sterowania oraz kilka żarówek. Nie musisz kupować nawet nowych lamp czy żyrandoli! No chyba, że trafisz na dział z nowościami – wtedy będziesz musiał kupić nową lampę, bo po prostu sumienie nie pozwoli Ci zrobić inaczej :D

Minimum sprzętu oznacza też minimum zachodu, a cały proces konfiguracji to już dosłownie moment. Jak to możliwe? Dzięki fabrycznemu sparowaniu urządzeń do sterowania oraz źródeł światła. Mówiąc najprościej: wkręcasz żarówki i działa! A wtedy hulaj dusza, piekła nie ma – włączasz, wyłączasz, przyciemniasz, rozjaśniasz, a do tego dowolnie bawisz się barwą światła. A najlepsze jest to, że pilot ogarnia do 10 żarówek. Czyli to trochę jak z pilotem do telewizora: ten ma władzę, kto ma aktualnie pilota ;-)

inteligentne oświetlenie inteligentne oświetlenie inteligentne oświetlenie

Na zdj. bramka oraz pilot do przyciemniania z serii TRÅDFRI


SORRY, MACGYVER. JEST TU INNY EKSPERT OD OŚWIETLENIA

Ale inteligentne oświetlenie to coś więcej, niż tylko dobra zabawa. To przede wszystkim funkcjonalność i ogromna wygoda, bo za pomocą jednego urządzenia sterujesz światłem w całym swoim domu. Co więcej, w aplikacji masz też opcję budzenia światłem (żegnajcie ciemne, zimowe poranki!) oraz ustawiania światła na czas swojego przyjścia do domu. Czyli nie klepiesz ściany po omacku, szukając włącznika, bo światło włączyła za Ciebie ustawiona na konkretną godzinę aplikacja! A to z kolei oznacza, że inteligentne oświetlenie może też skutecznie odstraszyć potencjalnego włamywacza. Bo nawet, kiedy nikogo nie ma w domu, możesz dowolnie włączać i wyłączać w nim światła.

A zatem: najwyższa pora zweryfikować swoje przemyślenia i zdetronizować MacGyvera, bo choć wynalazki miał całkiem niezłe, to IKEA bije go na głowę jako ekspert od oświetlenia ;-)

inteligentne oświetlenieinteligentne oświetlenieinteligentne oświetlenieinteligentne oświetlenieinteligentne oświetlenie inteligentne oświetlenie inteligentne oświetlenieinteligentne oświetlenieinteligentne oświetlenie


A jeśli lubicie odrobinę szaleństwa, to w serii TRÅDFRI znajdziecie też… kolorową żarówkę. To znaczy taką, która potrafi świecić na 20 różnych kolorów. DWA-DZIEŚ-CIA. Nie muszę chyba mówić, jaka to frajda? Nie tylko dla dziecka ;-)


Wpis powstał we współpracy z IKEA

Zdjęcia: Martyna Tola Piotrowska

Subscribe
Powiadom o
guest
31 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Ania

Z czego jest ta lampa na stół? To bambus?

Gonia

Mogliby dać jakąś promocję na to oświetlenie, bo pewnie to wszystko kosztuje majątek…

Maja

O matko, chcę to! Ta żarówka na końcu!!!