Alfabet udanego związku. G jak granice

Granice są potrzebne ludziom jak powietrze. Bez granic, każdego rodzaju, nie wiedzielibyśmy, jak żyć; ani kim jesteśmy, ani co mamy do zrobienia. Granice są po to, aby nam pokazać, że istnieją rzeczy, których nie można przekroczyć.

Olga Tokarczuk, „Ostatnie historie”

Wszyscy mamy swoje granice. To granice psychiczne, fizyczne, emocjonalne, seksualne. Jakiejkolwiek sfery naszego życia by nie dotykały, jedno jest pewne – one istnieją. Jak jednak się z nimi obchodzić? Kiedy i jak je wyznaczać, czy i dlaczego przesuwać? Wszystkiego dowiecie się z dzisiejszego tekstu.

W tym celu ustalmy sobie, co jest ważne w ustalaniu granic.

1. SAMOŚWIADOMOŚĆ

Albo inaczej: świadomość własnych potrzeb i ograniczeń. Tak długo, jak nie znasz siebie, nie jesteś w stanie powiedzieć partnerowi, czego będziesz od niego oczekiwać. Jeśli nie wiesz, co sprawia Ci przyjemność, a co wywołuje dyskomfort, urazę lub ból, skąd on miałby to wiedzieć? Aby wyznaczać granice drugiemu człowiekowi, trzeba najpierw znać swoje własne. Wiedzieć, kim się jest, z kim się jest i po co się jest. Dopiero na tak zbadanym gruncie można stawiać jakiekolwiek linie i drogowskazy.

Oczywiście, wiele wyjaśnia się w trakcie – zarówno życia, jak i związku. Niektóre z granic jesteśmy w stanie przesunąć, inne ulegają całkowitemu zatarciu, jeszcze innych strzeżemy z największą zawziętością. I nie ma w tym wcale nic złego. Natomiast miłość polega na nieustannej pracy nie tylko nad związkiem, ale i nad sobą. Bo dopiero kiedy sami siebie rozumiemy, możemy oczekiwać tego od innych.

2. OBOPÓLNA ZGODA

To znaczy: oboje od początku zgadzacie się na jasno określone warunki gry. Niczego przed sobą nie zatajacie, z niczym nie ściemniacie. Jeśli nie masz ochoty na seks we troje, to od początku musi być jasne. Nie ma opcji, że obiecujesz, że to jeszcze przemyślisz, jeśli dobrze wiesz, że nie. Nie odkładasz niczego z nadzieją, że problem się sam przedawni. Nie akceptujesz warunków drugiej strony, jeśli już na dzień dobry Ci wadzą. Nieważne, czy tematem jest piątka dzieci, seks analny czy coniedzielne obiady u matki. Jeśli od początku jesteś czemuś przeciwna, od razu o tym mów. Bez zmyślania, oszukiwania i odwlekania. Pomyśl: czy sama chciałabyś być tak traktowana?

Pewnie, że nie musicie się zgadzać ze wszystkim. Pewnie, że możecie mieć inne plany, marzenia czy wizje wspólnego życia. Ale tak długo, jak ich ze sobą nie skonfrontujecie, żadne z Was nie będzie wiedziało, na czym tak naprawdę stoi. A podstawą związku jest szczerość. Jeśli w coś grasz, zawsze graj fair. I najważniejsze zasady ustalaj przed startem, bo nieelegancko jest zmieniać je w trakcie. 

3. STANOWCZOŚĆ I BEZPOŚREDNIOŚĆ

Czyli od początku wyrażasz swoje potrzeby, oczekiwania, lęki czy życzenia WPROST. Jesteś konkretna, stanowcza, zdecydowana. Możesz mieć wątpliwości co do niektórych obszarów życia, ale i je musisz umieć jasno komunikować. Przykład: nie musicie od razu ustalać, jak nazwiecie potomstwo. Ale jeśli on chce mieć dzieci, a Ty nie, to już na starcie wypadałoby to powiedzieć. Pamiętaj, że wszelkiego rodzaju kombinowanie, unikanie tematu czy konfrontacji bądź też wymijające odpowiedzi prędzej czy później odbiją się Wam czkawką. W wielu kwestiach możecie się ze sobą nie zgadzać, ale te fundamentalne wypadałoby mieć dograne. Jeśli nie wiecie, co tworzy fundamenty związku, to poza emocjami są to także: dzieci, dom, kredyty, kariera. W jakichś 3/4 wypadków.

Z kolei jasna, klarowna komunikacja to nie jest wielki wyczyn. Opiera się na konkretach i zwrotach takich jak: chcę, lubię, oczekuję, potrzebuję, wymagam, musisz, powinieneś, nie możesz, nie zgadzam się na. One nie mają nic wspólnego z egoizmem, to nie jest system nakazów i zakazów, wprowadzony bezdusznie przez Wasze widzimisię. To wskazówki, które pokażą Waszemu partnerowi, jakim człowiekiem jesteście. Podpowiedzą mu, jak Was uszczęśliwić i jak budować z Wami satysfakcjonujący, oparty nie tylko na miłości, ale i na wzajemnym zrozumieniu związek.

To w końcu sieć drogowskazów, a także swoiste światełko w tunelu. Bo jeśli oczekujecie, że Wasz partner wszystkiego domyśli się sam, bez jakiejkolwiek podpowiedzi z Waszej strony, to od razu podpowiadam, że nie. Z kobietą, która niczego nie mówi wprost, jest jak z małym dzieckiem – wiesz, że płacze, ale nie wiesz, dlaczego. Chcesz, żeby się uspokoiło, ale działasz na oślep, więc czasem coś Ci się uda, ale częściej pogarszasz tylko sprawę. Nie chcesz chyba skazywać na to swojego partnera? Tak, jak nie chcesz, aby on skazywał na to Ciebie.

4. WYTRWAŁOŚĆ

Lub inaczej: konsekwencja. Czyli raz wyznaczonej granicy nie przesuwamy setki razy to w jedną, to w drugą stronę. Jasne, że tylko krowa nie zmienia poglądów i coś Ci się może odwidzieć, wcześniejszy zakaz może okazać się zbyteczny, a nakaz – absurdalny. Natomiast są to przypadki raczej sporadyczne, a my skupmy się na ogóle. Jeśli granica mówi wyraźnie: „nie akceptuję Twoich spotkań z byłymi”, to znaczy, że naprawdę nie są one przez Ciebie akceptowalne. Jeśli zmienisz zdanie i zgodzisz się na jedno lub dwa, nie masz prawa robić afery przy trzecim. Skąd Twój partner miał wiedzieć, że miarka się właśnie przebrała? Jak miał się domyślić, że „do trzech razy sztuka” nie sprawdza się w tym konkretnym przypadku?

Inna granica: przemoc. Gdyby ktoś nie wiedział: w związku NIE MA miejsca na przemoc. Psychiczną, fizyczną, żadną. Ta granica jest absolutnie nieprzekraczalna. Tym bardziej, że tutaj każde ustępstwo działa jak lawina. Dasz się zastraszyć raz, Twój partner będzie Cię zastraszał już zawsze. Dasz się raz uderzyć, ani się obejrzysz, jak będziesz wszystkim tłumaczyć, że znowu spadłaś ze schodów. I zapomnij o obietnicach, że on nie chciał i że to był ten jeden raz. Ten jeden raz to się rodzi i umiera, wszystko inne się zwykle powtarza.

5. OTWARTOŚĆ

Musisz wiedzieć, że z biegiem czasu się zmieniasz. Zmienia się także Twój partner. Zmieniacie się zarówno pod swoim własnym wpływem, jak i pod wpływem doświadczeń. Dlatego grunt, to mieć otwartą głowę. Umieć na bieżąco weryfikować pewne założenia i być na tyle elastycznym, aby umieć dopasować je także do okoliczności. Przykład to choćby te dzieci. Może i marzyła Wam się okrągła piątka, ale już pierwsze daje Wam taki wycisk, że Twój facet bierze nadgodziny, lepiej od Ciebie wie, kiedy wypadają dni płodne i umiejętnie Cię wtedy unika. Czy powinnaś zmuszać go do tego, by zechciał pozostałej czwórki?

Albo sytuacja inna: umówiliście się, że w grę nie wchodzi wyjazd za granicę. Mija kilka lat, Twój facet dostaje etat gdzieś w Paryżu, Moskwie, Londynie. I co? Ma zrezygnować, bo kiedyś tak ustaliliście? Czy lepiej usiąść i raz jeszcze ze sobą porozmawiać? Może na początek mogłabyś do niego dojeżdżać, a może jesteś w stanie rzucić wszystko i od razu się przeprowadzić? Patrz, co przynosi życie i odpowiednio na to reaguj. Nie myśl też, że otwartość jest zaprzeczeniem konsekwencji. Przeciwnie. Mądry człowiek wie, kiedy obstawać przy swoim, a kiedy raz jeszcze zweryfikować światopogląd i plany.

6. KONSEKWENCJE

Nie zawsze możliwe i nie zawsze potrzebne, ale w niektórych przypadkach – konieczne. Wracamy tu zwłaszcza do kwestii przemocy. Twój partner Cię uderzył? Odchodzisz. Zdradził? Odchodzisz. Okradł? Odchodzisz. Szantażował Cię, obrażał, poniżał? ODCHODZISZ. Działa tu jeden z najstarszych mechanizmów świata, a mianowicie – zasada winy i kary. Za pierwszą MUSI iść druga, bo w przeciwnym razie winny poczuje się bezkarny, a popełniona przez niego wina – zostanie powtórzona. Jeśli dasz się skrzywdzić raz, prędzej czy później dasz się też drugi. Później trzeci, czwarty, piąty. A później będzie to już rutyną. A to dlatego, że jeśli po przekroczeniu granicy nic się nie wydarza, to znaczy, że granica traci na znaczeniu. I nie chodzi o to, aby obrażać się za byle drobnostkę, a po większej kłótni wystawiać facetowi walizki za drzwi. Chodzi o to, aby w sprawach najważniejszych na pierwszym miejscu stawiać siebie i własne dobro, a dopiero później całą resztę.

Kobietom maltretowanym w związkach wydaje się, że się poświęcają – dla tego faceta, który pewnie bardzo je kocha i nie dałby sobie bez nich rady, dla dzieci, bo przecież potrzebują mamy i taty, dla rodziców, bo przecież serce by im pękło, gdyby w rodzinie doszło do rozwodu… Wyliczać tak można długo, a wniosek i tak jest jeden, do tego niewyobrażalnie smutny. One wszystkie są naiwne i głupie. Jeśli myślisz jak one – także taka jesteś. Twoje cierpienie nie uszczęśliwi nikogo. Dla męża i rodziców będzie co najwyżej wygodne. A dziecko? Dziecko nie może być szczęśliwe w domu, w którym dzieje się źle. Jeśli tato bije mamę, wyzywa ją, szarpie, obraża – to dziecko przecież to widzi. Co więcej, zaraz samo może stać się ofiarą, bo ten, kto krzywdzi jednego człowieka, nie zawaha się skrzywdzić drugiego. Dlatego pamiętaj, że w sytuacjach skrajnych najlepszy jest egoizm. Jak myślisz, dlaczego na pokładzie samolotu uczą, aby najpierw sobie założyć maskę z tlenem, a dopiero potem dziecku? Bo jeśli Tobie cokolwiek się stanie, dziecku już nic nie pomoże.

7. RÓWNOWAGA

Czyli: nie tylko domagasz się poszanowania własnych granic, ale i szanujesz granice partnera. Nie tylko komunikujesz, ale i jesteś otwarta na komunikację. Nie tylko wyrażasz własne życzenia, ale i spełniasz jego życzenia. Związek opiera się na zasadzie wzajemności. Życie to nie urząd, nie możesz okleić go stosownymi tabliczkami i nic, tylko wymagać. Tak samo to nie bajka, aby robić się na rozkapryszoną księżniczkę. Masz być mądra i świadoma, stanowcza i wymagająca, konsekwentna, ale i zdolna do kompromisów. Musisz wiele wymagać, ale i równie wiele dawać. W przeciwnym razie związek zmienia się w tresurę, a uczciwość i lojalność – w zwykły egoizm i chamstwo.

I pamiętaj, że kochać nie należy bezgranicznie. Kochać należy mądrze.


Wpis jest częścią cyklu, którego kolejne odsłony ukazują się na blogu zawsze w piątek, co dwa tygodnie. W „Alfabecie udanego związku” wspólnie porozmawiamy o miłości, zaufaniu, partnerstwie i seksie. Zastanowimy się nad elementami, składającymi się na fajną, satysfakcjonującą relację i – literka po literce – spróbujemy odpowiedzieć na słynne pytanie „jak żyć”. Pytanie tym trudniejsze, że rozbudowane do wersji: „jak żyć we dwoje”?

Do tej pory ukazało się sześć tekstów z cyklu:

A jak ambicja

B jak bezpieczeństwo

C jak czułość

D jak dobroć

E jak emocje

F jak fascynacja

A już 22 kwietnia – H jak humor. Bądźcie z nami!

Subscribe
Powiadom o
guest
19 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
ola

Bardzo dobry tekst Asiu. Pozdrawiam Cię serdecznie i spóźnione gratulacje za statuetkę! Należało Ci się! :) Brawo Ty :)

Bratzacieszyciela

Jakie to racjonalne. A i tak rzadko kiedy emocjom nie udaje się pokonać rozumu.

Bratzacieszyciela

Wojowniczy ten smerf :)

Dot

Ja mam odwrotnie. Chociaż… zależy od sytuacji.

Ania Maksymiuk

Kolejny świetny, dający do myślenia tekst. Ciekawe jest to, że w tym jednym słowie granice zawiera się jeszcze kilka innych podpunktów i super, że je rozpracowałaś. I co do ostatniego zdania, to do głowy przychodzi mi cytat z ks. Jana Kaczkowskiego: „Nie, ponieważ cię kocham. Właśnie dlatego nie zrobię dla ciebie wszystkiego.”

Dot

Też się tego trzymam, choć nie wiedziałam, że taki cytat istnieje. Od dziś to moje kolejne motto :)