Noworoczne postanowienia. Przewodnik od A do Z

Jest 23 stycznia, niech zgadnę – ile udało Ci się zrealizować z Twoich noworocznych postanowień? A ile już złamać? Na pociechę podpowiem Ci, że ten rok ma jeszcze 342 dni. Natomiast to chyba dobry moment, żeby zweryfikować te swoje wielkie plany. Bo co zwykle w nich mamy? Schudnąć, zmienić pracę, więcej czytać, mniej pić? I to wszystko jest jak najbardziej ok, tylko widzisz, w życiu są rzeczy ważne i ważniejsze. I dziś oprowadzę Cię po tych drugich z nich. A na końcu wpisu będę mieć dla Ciebie niespodziankę, dzięki której do powzięcia sensownych postanowień noworocznych motywować Cię będą… trzy Kindle! A teraz – zaczynamy!


PRZEWODNIK PO ŻYCIU. OD A DO Z


A jak akceptacja własnego tyłka w rozmiarze większym niż XXS

Wierzę, że zawsze można znaleźć szczęście, nawet mając tyłek wielkości dwóch kuli do kręgli – mawiała słynna Bridget Jones. Zgadzasz się z nią? Super! Nie zgadzasz? Jeszcze lepiej, bo wtedy jest nas dwie. Sama wolę się w chudszej wersji, ale mam świadomość tego, że czasami trzeba o nią mocno zawalczyć. Jeśli więc jest Ci ze sobą źle, to rusz wreszcie tyłek z kanapy. Zapisz się na fitness, zmień dietę, rzuć wino i chipsy. Czujesz, że to nie dla Ciebie? To polub siebie taką, jaką jesteś. Bo bez odrobiny działania za rok będziesz tak samo sfrustrowana, zakompleksiona, nieszczęśliwa i zła. I będziesz dokładnie w tym samym miejscu, w którym dzisiaj jesteś.


B jak bezapelacyjna miłość własna

Możesz nie cierpieć swojego byłego. Swojej matki. Koleżanki z pracy. Swojego szefa. Sąsiada spod piątki. Możesz być jak smerf Maruda i nie cierpieć mieszkańców całej Twojej wioski, a nawet – nie cierpieć nie cierpieć! Ale musisz lubić przy tym siebie. Z jednego, prostego powodu – wszyscy ludzie przychodzą i odchodzą, ale Ty jesteś dla siebie jedyną osobą, na którą już zawsze będziesz skazana. Dlatego nie warto toczyć tutaj żadnej walki. Im szybciej nauczysz się siebie lubić, szanować i akceptować, tym szybciej przyjdzie zadowolenie, spokój i szczęście. W przeciwnym razie będziesz jak pies, który goni własny ogon – i to żaden tam pitbull, tylko zwykły york.


C jak cele i odpowiednia ich realizacja

Kiedy chodziłam do gimnazjum i miałam lekcje plastyki z szalonym jegomościem, który zimą przyjeżdżał do szkoły na nartach, nauczyłam się jednego: na każdy projekt składają się dwa elementy, tj. pomysł i jego realizacja. Fakt, że pomysły zawsze miałam dobre, za to talentu plastycznego za grosz, natomiast ten podział pamiętam do dzisiaj. Dlatego nie stawiaj przed sobą celów, których nie będziesz w stanie zrealizować. Nie porywaj się z motyką na słońce i nie zawieszaj przed sobą poprzeczki aż tak wysoko, że nie przeskoczyłby jej nawet najzwinniejszy koń. Grunt to wiedzieć, na co nas stać i powoli, sumiennie do tego zmierzać. W przeciwnym razie trudno będzie o sukces, a łatwo o rozczarowanie. 


D jak dystans, a nawet jeszcze więcej dystansu

Ile czasu i energii tracisz na niepotrzebne nerwy, rozmyślania i kłótnie? Jak łatwo zepsuć Ci humor,  zniszczyć dzień, doprowadzić Cię do skraju rozpaczy? Ile stresu wywołuje w Tobie byle awantura, czyjeś krzywe spojrzenie, zawieszony po raz kolejny komp? Zanim sobie odpowiesz, ja Ci krótko doradzę: naucz się wreszcie odpuszczać, bo jedyne, czego się w ten sposób dorobisz, to wrzodów, nerwicy albo zmarszczek na tej pięknej buzi. Nie wszystko jest warte naszej uwagi i czasem lepiej się zdystansować. A jeśli wciąż o tym zapominasz, ustaw to sobie jako tapetę na pulpicie albo przypomnienie w Twoim telefonie. Jak mawiali nasi dziadowie: Dystans, kurwa, albo wszyscy umrzemy.


E jak ewakuacja

Pracujesz w miejscu, w którym szef Cię wykorzystuje, a koleżanki nie cierpią. Chodzisz na angielski, z którego nigdy nic nie rozumiesz i nawet słówka z lekcji na lekcję nie jesteś w stanie spamiętać. Uparłaś się, żeby przeczytać liczącą 500 stron książkę, chociaż ziewasz już od strony mniej więcej trzeciej. Albo, jeszcze lepiej: żyjesz z facetem, który Cię nie szanuje, ale wychodzisz z założenia, że lepsza taka stabilizacja, niż żadna. No więc: nie. Wpadłaś w coś, co nazywa się pułapką konsekwencji i zapomniałaś, że czasem najlepszym rozwiązaniem jest szybka ewakuacja. I nie patrz na to, ile czasu już na czymś bądź przy kimś straciłaś – uważaj raczej na to, by w tym nieszczęściu i niezadowoleniu nie stracić jeszcze więcej życia.


F jak flirtowanie (bo czemu by nie?)

Nie masz faceta na stałe, ale do takiego „na chwilę” też boisz się pierwsza zagadać? Próbując zrobić dobre wrażenie, zawsze oblewasz się kawą albo potykasz o własne nogi? A jeśli chodzi o flirtowanie, masz w sobie wdzięk Hulka i umiejętności społeczne Sheldona Coopera? Dziewczyno, weź się wreszcie ogarnij! Mamy nowy rok, a nowy rok to nowe szanse i nowe możliwości. Z tym, że nie zawsze przyjdą do Ciebie same. Dlatego w myśl zasady, że szczęściu trzeba dopomóc, może umówiłabyś się z kimś wreszcie? W najgorszym wypadku odmówi. W najlepszym – albo będzie to miłość Twojego życia, albo chociaż Twój mąż (no sorry, ale to rzadko idzie ze sobą w parze).


G jak gotowość do działania

Od zawsze czegoś bardzo, bardzo chcesz. Na przykład nauczyć się francuskiego, ale dotąd brakowało Ci czasu. Albo pojechać na Zanzibar, ale do tego brak Ci jednak pieniędzy. Albo zostać mistrzynią jogi, ale nie masz nawet pojęcia, jak wygląda pozycja psa. Więc powiem Ci: rusz się! Życie to nie burdel i samo chcenie tutaj nie wystarczy. Przed Tobą cel do osiągnięcia? Ekstra, to teraz czas zakasać rękawy! I zapomnij o szukaniu czterolistnej koniczyny czy wypatrywaniu na niebie spadającej gwiazdy – ani jedno ani drugie nie będzie Ci potrzebne, bo to nieprawda, że marzenia przy ich pomocy same się spełniają. Masz jakieś? To zacznij sama je spełniać!


H jak harowanie, ale tylko do czasu

Nie wiem, jak Ty, ale ja świetnie sprawdzam się w roli pracoholika. Nieważne, czy jestem kelnerką i nalewam ludziom piwo, czy może pracuję na 9. piętrze wieżowca w snobistycznej redakcji. Po prostu uwielbiam harować jak wół, wyrabiając przy tym 300 procent normy. Nie, nie dla premii – po prostu: z głupoty i chyba z ambicji. Natomiast postanowienie na 2017 rok to umieć się opamiętać. Oddzielać odpoczynek od pracy i znaleźć dla siebie trochę miejsca w jak zwykle napiętym grafiku. I Tobie też to szczerze polecam. Model stachanowca nie bez powodu przynależy już do innej epoki. Dlatego nie daj się zeżreć szefowi i swojej korporacji i bądź w stanie rozpoznać, gdzie kończy się Excel, a zaczyna życie.


I jak inteligentne odmawianie ludziom

Powtórzę jeszcze raz to, co powtarzam tu już od dawna: nie jesteś zupą pomidorową, żeby Cię wszyscy lubili, ani karetką pogotowia, żeby ratować wszystkim życie. Tymczasem idę o zakład, że nie potrafisz nigdy nikomu niczego odmówić. Padasz na twarz po tygodniu pracy? Nie odpoczniesz, bo Twojej przyjaciółce marzą się wielkie, weekendowe zakupy. Chcesz się wcześniej położyć? Może za trzy godziny, bo akurat matka zadzwoni. Słowem: godzisz się zawsze i na wszystko, byle nie sprawiać innym zawodu. No więc: nie. Nie tędy droga. Doba to nie gumka od majtek, żeby dało się ją jakoś rozciągnąć. A życie to nie odcinek „Na Wspólnej”, żeby można je było powtórzyć.


J jak jakość ważniejsza od ilości

I to w absolutnie każdej dziedzinie życia – zaczynając od ubrań, a na relacjach kończąc. Zapomnij o syndromie dziadka Staszka i chomikowaniu wszystkiego na zaś, na starość czy na czarną godzinę. Naucz się oczyszczać przestrzeń wokół siebie i równie konsekwentnie pozbywaj się z otoczenia niechcianych rzeczy, jak i ludzi. To nieprawda, że potrzebujesz pięciu par czarnych szpilek oraz tabunu znajomych, którzy w weekend będą wysysać z Ciebie całą energię. Zamiast tego postaw na wygodne kapcie i jedną Zośkę, która przyjedzie do Ciebie z winem, ilekroć zawali Ci się świat. I tak, tu świetnie sprawdza się zasada mniej znaczy więcej (uwaga: zasada nie dotyczy seksu i pieniędzy!).


K jak koniec z byciem dla siebie zbyt surową

Niech zgadnę: nikt nie traktuje Cię surowiej od Ciebie. To Ty jesteś wobec siebie najbardziej krytyczna, to Ty wciąż masz o coś do siebie pretensje. To Ty dostrzegasz same swoje wady, jakbyś nie miała przy tym żadnej zalety i to Ty sama myślisz o sobie, że jesteś kompletnie do kitu. Świetnie Cię przy tym rozumiem, bo my, baby, tak mamy. Ale wiesz, co? To jednak bardzo, ale to bardzo jest głupie. Dlatego w tym roku pamiętaj, aby codziennie spełniać jedno, ważne postanowienie. Możesz wytatuować je sobie na udzie albo przyczepić magnesem na kartce do drzwi lodówki. A zawiera się w kilku, bardzo prostych słowach: W tym roku bądź dla siebie dobra.


L jak lęki schowane do szafy

Poprosiłabyś o podwyżkę, ale się boisz. Zaprosiłabyś kumpla na drinka, ale tego też się boisz. Skoczyłabyś kiedyś na bungee, ale – niech zgadnę – i tego się boisz? To może czas najwyższy zrozumieć, że prawdziwe życie toczy się poza Twoją strefą komfortu. I pamiętać, że na koniec życia najbardziej żałuje się nie tego, co się zrobiło, ale tego, czego się nie zrobiło. Dlatego najgłupsze, co możesz zrobić, to w swoich codziennych wyborach kierować się strachem. Ile rzeczy Cię przez to omija? Ile to będzie straconych przygód, możliwości, randek? Pewnie, że statki, stojące w porcie, są w nich z pewnością bezpieczne. Sęk w tym, że nie po to buduje się statki.


M jak mądrość, bo tej nigdy za wiele

Możesz brać ją z książek albo z kontaktów z innymi. Ze spotkań z coachem, sąsiadką lub psychoterapeutą. Możesz zapisać się po nią na kolejną uczelnię albo ruszyć w pielgrzymkę do egzotycznego Nepalu. Naprawdę, jest mi to kompletnie obojętne, ale pamiętaj, że grunt, to nie ściągać nogi z gazu. Niech za wizualizację posłuży tu bieżnia: nikt nie mówi, że masz ciągle podkręcać sobie tempo. Ale, jakiekolwiek by ono nie było, bieżnia zrzuci Cię, jeśli tylko zatrzymasz się w miejscu. Dlatego staraj się każdego dnia być mądrzejsza i pamiętaj jedno: jeżeli kiedyś dojdziesz do wniosku, że jesteś najmądrzejszą osobą w pokoju, to znaczy, że jesteś w złym pokoju.


N jak nic na siłę

Kojarzysz postanowienia w stylu: „W tym roku przeczytam 52 książki”? Moim zdaniem są kompletnie bez sensu. Raz, że książka książce nierówna i spróbuj porównać „Łaskawe” (1000 stron) z „Jankiem Muzykantem” (12 stron). Dwa, że nie zawsze masz na czytanie chęci i w efekcie czytasz na siłę, byle kolejny tytuł odbębnić. A przecież nie o to w tym chodzi. Noworoczne postanowienia nie są po to, żeby Cię zakuć w emocjonalne kajdany. Dlatego tak ważne jest, by je po prostu polubić. A jeśli w trakcie okaże się, że były do bani, to przecież zawsze je możesz przerobić. Jest styczeń, a Ty jesteś po pierwszej wizycie na basenie i już wiesz, że nie nauczysz się pływać do grudnia? To może naucz się w takim razie gotować? Ja, na przykład, wciąż gotuję wyłącznie wodę.


O jak osobista definicja szczęścia

Wiesz, jaki jest największy problem ze szczęściem? Nie dla każdego znaczy ono to samo. Dla jednych to zdrowie, dla innych miłość życia u boku, dla jeszcze innych – Aventador w garażu albo autograf Kim Kardashian wyryty dłutem na tyłku. I wiesz, co? Każda z tych definicji jest tak samo w porządku. Dlatego nie miej do siebie pretensji, ilekroć nie wpisujesz się w normy. Zamiast tego rób to, na co masz ochotę, bo nikt nie przeżyje życia za Ciebie i nikt też za Ciebie nie umrze. Ja na przykład jestem w związku, w którym innych trafiłby szlag – bo iskry lecą, bo ciągle są w nim jakieś burze. Ale w lepszym nigdy nie byłam i mocno trzymam się tego, co powiedział kiedyś Robert Więckiewicz: Przecież burzliwe związki są najpiękniejsze! Nie mógłby wytrzymać w związku, w którym jest nudno. Siła wkurwienia jest najlepszą miarą miłości. Liczy się tylko, żeby nie zrezygnować. Sprawdza się? Sprawdza. Dlatego mocno tę taktykę polecam.


P jak prostota

Słyszeliście może o hygge? To duńska sztuka szczęścia, której podstawą jest odnajdywanie radości w rzeczach prostych: chwilach ciepła i bliskości, czytaniu książek przy blasku świec czy otulaniu się kocem. Brzmi banalnie? To może przekona Cię fakt, że to Duńczycy są najszczęśliwszym narodem pod słońcem. Dlatego z nowym rokiem spróbuj nauczyć się od nich tego luźnego podejścia do życia. Celebruj codzienność, naucz się doceniać spędzone z rodziną i przyjaciółmi chwile. Wyhamuj wreszcie – zwłaszcza, gdy Twoje życie emocjonalne czy zawodowe przypominało dotąd rollercoaster. I zapamiętaj sobie jedno: proste życie jest wystarczająco dobre.


R jak radzenie sobie w każdej sytuacji

Bycie z kimś jest w porządku i bycie samemu też jest w porządku. To po prostu są dwa różne porządki – nie pamiętam już, kto i kiedy to powiedział, ale w tych słowach zawiera się ogromna mądrość. Dlatego grunt to umieć odnaleźć się w każdej z tych sytuacji. A życie nauczyło mnie, że zawsze potrafimy narzekać: jak jesteśmy w związku, to z chęcią przeżylibyśmy jeszcze choć jedną przygodę. Jak jesteśmy sami, to zazdrościmy innym, że mają do kogo przytulić się o piątej nad ranem. Jak mawiały Muminki – no nie można nadążyć! Dlatego przestań narzekać i naucz się cieszyć tym, co masz. Oraz pamiętaj, że najważniejsze to czuć się bezpiecznie: w bezpiecznym związku lub… w bezpiecznej odległości.


S jak szacunek do samej siebie

Szanuj innych i wymagaj, aby inni Cię szanowali. Z nowym rokiem zapomnij o tym, by w tej dziedzinie iść na jakiekolwiek ustępstwa. Nie gódź się na żadne przykrości, pretensje, wyrzuty i poniżanie. Pamiętaj, by nie tracić czasu na kogoś, kto nie ma go, aby spędzać go z Tobą. Nie przepływaj oceanów dla ludzi, którzy nie przeskoczyliby dla Ciebie nawet kałuży i nie rób priorytetu z kogoś, dla kogo jesteś tylko opcją. Może brzmi to jak hasła z pseudo-motywacyjnych poradników rodem, ale mądrość płynie z nich jedna: szanuj się, bo to Ty jesteś tu najważniejszą osobą. A tak długo, jak długo sama nie będziesz wymagać szacunku, tak długo inni też Ci go nie okażą.


T jak trudna sztuka odpuszczania

Nie jesteś bryłą architektoniczną i nie wszystko musisz mieć odmierzone jak od linijki. Wiem, że są ludzie, którzy mają plan na całe swoje życie, choć sama jako tryb pracy preferuję chaos. Wiem też, że czasami lepiej odpuścić. Rzucić studia, których się nie lubi i wyjechać na Bali. Odejść od faceta, który ma temperament osła i pobyć chwilę samemu. Rzucić w kąt papiery, które przyniosło się z roboty na weekend. Odpuścić to wszystko i po prostu być – choćby zawieszonym w próżni. Jest zresztą taki ładny cytat z Andrzeja Stasiuka: To piękna rzecz przepierdolić kawał życia. Tę jedną, jedyną rzecz, którą się dostało. Na to trzeba mieć gest. Nie można być ściubolem, co to liczy każdą godzinę, że to trzeba tak, a to trzeba tak. Życie to w końcu strata jest. To jak, masz na to gest?


U jak umiejętność przyjmowania komplementów

Niech zgadnę: nie umiesz mówić ludziom komplementów. Ba, gubisz się, kiedy inni komplementują też Ciebie! Ilekroć słyszysz, że masz świetną bluzkę, to wykręcasz się mówiąc, że wzięłaś ją z przeceny. Ilekroć ktoś chwali Cię po awansie, mówisz, że rzeczywiście Ci się poszczęściło. A ilekroć ktoś powie Ci, że pięknie wyglądasz, to zdołasz tylko wydukać, że: e, wcale nie-e. Dlatego mam prośbę: przestań! Przestań bronić się przed dobrymi słowami i – jeśli nie umiesz na nie odpowiednio reagować – uśmiechnij się, skiń głową, podziękuj. Ale nie zaprzeczaj, jakby to wszystko było dziełem przypadku. Awansowałaś, bo jesteś zdolna. Bluzkę też sama wybrałaś. A wyglądasz dobrze, bo naprawdę jesteś śliczna. Fakty mówią same za siebie, tylko jeszcze Ty musisz w nie teraz uwierzyć.


W jak wybaczanie – i sobie, i innym

Bo obrażać się jest bardzo łatwo, ale trudniej darować. Dlatego, jeśli jesteś w związku, zapomnij o metodzie cichych dni i raz na zawsze zapamiętaj, żeby nigdy nie iść ze sobą do łóżka w: a) skarpetach, b) w złości. Nie odrzucaj też połączeń od najlepszego kumpla, który powiedział może o jedno słowo za dużo, bo – jeśli rzeczywiście jest Twoim kumplem – to raczej nie chciał Ci sprawić przykrości. I nie wyrzucaj sobie, kiedy znów zobaczysz pół kilo więcej na wadze. Pewnie, że możesz się na siebie wściekać, ale możesz też czule pogłaskać swoje boczki do lustra. Nie z nastawieniem „Boże, jak ja przez Was wyglądam!”, ale: „Cześć, miśki, wiecie, że już wkrótce Was tutaj nie będzie”? Jest różnica? Jest. Mniej więcej taka, jak między Piotrem Żyłą a cudownym Rollo z „Wikingów”.


Z jak zorientowanie na sukces

Brzmi strasznie, co? Ale tylko ludzie, którzy jasno znają swoje plany i wiedzą, czego chcą, potrafią to tak naprawdę osiągnąć. Dlatego nie bój się słów takich jak samorozwój, cele, ambicje, kariera. Masz jedno życie i to, że chcesz w nim do czegoś dojść, jest jak najbardziej ok. Natomiast nigdy nie pozwól nikomu, aby ciągnął Cię w dół. Nie słuchaj, kiedy mówią, że nie dasz rady – i nieważne, czy mówią to Twoi przyjaciele, wrogowie czy może głosy w Twojej głowie. Weź się do pracy i osiągnij wreszcie ten sukces – niezależnie od tego, czy jest dla Ciebie siedmiocyfrową kwotą na koncie, pierścionkiem od Tiffany’ego na palcu czy może czerwoną sukienką w rozmiarze zero.


UWAGA, KONKURS 

Dzisiejszy przewodnik powstał we współpracy z T-Mobile. I to nie bez powodu. Nowy rok to czas wielkich postanowień i jeszcze większych wyborów. Oni z kolei proponują, żeby sobie jeszcze bardziej tego życia nie komplikować, bo i bez tego każdy z nas ma już sporo na głowie. Dlatego ruszają z promocją nowej oferty na kartę – prostą, wygodną i bezproblemową. Chcesz dowiedzieć się więcej? Koniecznie odwiedź ich stronę.

Wspólnie przygotowaliśmy też dla Was niespodziankę, którą jest… zadanie konkursowe! Niech każda z Was poda mi jedną literę wraz ze swoim noworocznym postanowieniem! To może być absolutnie wszystko: Z jak znajdę wreszcie chłopa albo W jak wyleczę się z kompleksów lub wejdę na Mount Everest. Podajcie, jak ja, kilka zdań uzasadnienia, a będziecie mogły wygrać dla siebie Kindle’a razem z cudnym etui. A z nim na pewno spełnicie noworoczne postanowienie o tym, aby czytać więcej! ;)

Konkurs trwa do poniedziałku 30 stycznia. Spośród wszystkich odpowiedzi wybiorę 3 najciekawsze, a ich autorki otrzymają zestawy prezentowe, ufundowane przez T-Mobile. Na Wasze odpowiedzi czekam w komentarzach pod tym wpisem, a szczegółowy regulamin akcji znajdziecie pod tym linkiem. Wyników szukajcie tutaj, w zaktualizowanym wpisie! Powodzenia!

kindle paperwhite


 WYNIKI KONKURSU

Drodzy! Tym razem liczba zgłoszeń przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Konkurencja była spora, nagrody tylko trzy, więc wierzcie mi, że niełatwo było podjąć decyzję. Ale – oto są! Przed Wami laureatki konkursu, którym serdecznie gratuluję:

Asia Radzio – za odlotowe postanowienie oraz Borneo i pandy

Dagmara Simenko – za trudną sztukę zachwytu i niezabicie w sobie dziecka

Kinga Odziemek – za wszystkie swoje końce i zignorowanie wizji nadchodzącej apokalipsy

Wszystkim uczestnikom dziękuję za udział i zapewniam, że jeszcze niejeden konkurs nam się tutaj trafi. A zwyciężczynie bardzo proszę o przesłanie mi danych do wysyłki (oraz numeru telefonu dla kuriera!) na adres mailowy: joanna.pachla@gmail.com w ciągu 5 najbliższych dni roboczych.


linda

PS. Nie, nikt nie kazał mi wkleić tutaj Lindy. Wkleiłam go, bo akurat reklamuje T-Mobile, a ja od dziecka mocno się w nim kocham.


fot. irina_levitskaya/fotolia.com
Subscribe
Powiadom o
guest
449 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Urszula Mocarska

Ś jak ścisnę poślady i przestanę się bać zmian. często rzucam sobie pod nogi nowe wyzwania. Jedne bardziej hardcorowe, inne mniej. I chociaż przez ostatnie miesiące postanowienie w moim życiu goni drugie postanowienie, to wszystko i tak odbywa się w tym moim bezpiecznym bajorku, w którym sobie od dawna pływam, a które równie dobrze mogłoby się nazywać: „strefą bezpiecznego leżakowania”. Nie wyściubiam nosa poza tę strefę od jakiegoś czasu. W różnych dziedzinach – w blogowaniu, w pracy zawodowej, w pewnym sensie również w życiu prywatnym. I chociaż często powtarzam coelhowe mądrości pt.: „każda zmiana, nawet jeśli nietrafiona zwiastuje początek czegoś… Czytaj więcej »

Aleksandra

W – jak „Wybaczę sama sobie”!
Od kilku lat borykam się z pretensjami skierowanymi celnie w samą siebie. Dotyczą zdarzeń sprzed lat, nie mają jednak obecnie żadnego znaczenia. Powracają, zatruwają dzień, wprawiają w średnio normalny nastrój, nie pozwalają cieszyć się chwilą i psują krew.
W tym roku mam zamiar wybaczyć sama sobie, odpuścić i mieć przeszłość w nosie – w ramach zrobienia sobie samej najlepszego prezentu.

dziadowska

Wiele osób ślepo wierzy w ten czas postanowień, że to właśnie teraz trzeba, bo pan w telewizorni tak powiedział i poza tym to wszyscy tak robią. A według mnie to nienaturalne w tym momencie i człowiek zupełnie odsunął się od świata natury a uschematyzował jakimiś datami z kalendarza wymyślonego przez kogoś. Zapraszam do mojego nowego wpisu, tam więcej szczegółów i rozwinięcie myśli. Ciekawa jestem, czy patrzyłaś kiedyś na to z tej strony. Nie, nie każdy czas jest dobry na postanowienia. A na pewno nie środek zimy.