Przemysł kosmetyczny robi nam pranie mózgu? Zobacz te zdjęcia

Na zdj. Alessandra Kurr, projektantka. Fot. Ben Hopper

Nagie ciało kobiety jest cząstką wieczności nie do objęcia oczyma mężczyzny.

William Blake

Przyzwyczailiśmy się już do tego, że piękna kobieta to gładka kobieta. Nie, że łydki jak u Bambiego (chociaż zdarzają się równie krzywe) i włosy wystające spod pachy. Godzi to jakoś w nasze poczucie higieny, estetyki, przyzwoitości.

Są oczywiście i tacy, którzy ponad wszystko cenią sobie naturalność. Uważają, że depilacja to wymysł przemysłu kosmetycznego i przejaw terroru, jakiemu od lat poddawane są kobiety w „cywilizowanych” krajach. A konkretnie, to od jakichś stu lat, kiedy to Gillette rozpoczęła sprzedaż maszynek do golenia.

I chociaż dzisiaj powrót do czasów sprzed depilacji wydaje się równie absurdalny, co pomysł powrotu do jedzenia rękami (chociaż ja tam sztućcami pizzy nie skalam), to są tacy, którym pomysł wydał się jednak ciekawy. Na tyle przynajmniej, żeby zaryzykować i móc sprawdzić tego efekty.

Człowiek, o którym mówię, nazywa się Ben Hopper i jest fotografem. Od 2007 roku pracuje nad projektem „Natural Beauty”, uwieczniając niewydepilowane pachy swoich muz. Wśród nich znalazły się m.in. aktorki, projektantki, modelki. Także piosenkarka Amanda Palmer, znana z dość naturalistycznego podejścia do piękna.

Jako pierwsza na potrzeby sesji przestała golić się aktorka Emilie Bostdt, później w ślad za nią poszły kolejne. Reakcje były ponoć entuzjastyczne – panie okazały się otwarte na tak niecodzienny projekt i tygodniami, jeśli nie miesiącami, nie dotykały naturalnego owłosienia swoich pach. Ale była i taka, którą zadanie przerosło i wycofywała się szybko z projektu.

Jak mówi sam Hopper, jego celem było ukazanie kontrastu pomiędzy aktualnym kanonem piękna, a pięknem surowym, naturalnym i dziś już niekonwencjonalnym. Jedni uznali to za rodzaj protestu, inni raczej za eksperyment. Zdjęcia migiem rozniosły się po sieci, a głosów oburzenia było co niemiara. Bo jak to, bo źle to wygląda, bo skóra mocniej się poci. Ale byli i tacy, którzy pomysł poparli. Podstawowym argumentem była oczywiście biologia. Bo skoro tak zostaliśmy stworzeni, to po co w to ingerować. I że gdyby włosy pod pachami nie były nam potrzebne, to zwyczajnie by tam nie rosły.

Główny zainteresowany przyznaje, że do projektu podchodził na wielkim luzie. Chciał zaskoczyć publiczność, skonfrontować ją z czymś innym i nieoczywistym, sprawdzić reakcje. Wybierał piękne kobiety, aby zobaczyć, czy włosy pod pachami wpłyną na sposób ich postrzegania: czy stracą na atrakcyjności, jak będą komentowane. W miarę upływu lat zdał sobie jednak sprawę z tego, że takie ciało autentycznie może mu się podobać.

Nie znaczy to oczywiście, że kobiety masowo powinny teraz rezygnować z depilacji – nie takie bynajmniej były jego intencje. Natomiast chciał pokazać, że istnieje alternatywa dla lansowanego w mediach ideału piękna i nie ma sensu od razu jej skreślać.

Efekty jego pracy oceńcie sami. A te i inne fotografie Hoppera możecie zobaczyć na jego blogu: http://therealbenhopper.com/

Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
Mefisto

Natura jest najpiękniejsza i nie trzeba jej zmieniać ani poprawiać. Tyle że w tym systemie rządzi pieniądz, a „autorytety” od wszystkiego i niczego robią nam wodę z mózgu na każdym kroku.