Nie zgrywaj bohaterki. Czasami lepiej odpuścić

Na zdj. kadr z filmu „Kill Bill”, reż. Quentin Tarantino

Czasami palce pragną aksamitu, a nie drzazg. Normalna potrzeba.

Marcin Świetlicki

Dziś będzie wpis taki dla bab. Krótki, więc łatwo przyswajalny, ale ważny, bo o odpuszczaniu sobie. O tym, że nie warto robić z siebie bohatera. Że czasem trzeba umieć zdjąć nogę z gazu. Albo zwyczajnie usiąść w kącie i się rozpłakać. Masz ochotę? Śmiało, jeśli dzięki temu masz poczuć się lepiej.

Jak często miewasz wszystkiego dość? Po której kłótni z facetem stwierdzasz, że miarka się przebrała, że już Wam najwyraźniej wystarczy? Ile razy szef wkurzył Cię do tego stopnia, że miałaś ochotę rzucić mu wypowiedzeniem w twarz? Ile razy najlepsza przyjaciółka zirytowała Cię do tego stopnia, że miałaś ochotę rozbić na jej głowie choćby flakon ulubionych perfum?

I ile w ciągu tych razy nie dałaś nawet po sobie poznać, że coś mogłoby być nie tak?

Pewnie całą masę, więc brawo, jesteś dzielna, a jestem z Ciebie dumna. Teraz z głośników rozbrzmiewają fanfary, a z nieba sypie się rześko konfetti. Ale gdy nacieszysz się już zwycięstwem, pomyśl, czy nie byłoby mądrzej, gdybyś informowała ich wszystkich od razu, jak bardzo są wobec Ciebie nie fair. Bo czasem, jeśli im tego nie uzmysłowisz, sami się nie domyślą. Na nic strojenie fochów i udawanie, że nic się nie stało. Ty będziesz mieć zepsuty humor, a reszta świata pomyśli, że boczysz się, bo pada albo jak zwykle masz PMS. Dlatego konflikty najlepiej załagadzać jest na bieżąco – zanim negatywne emocje całkiem wezmą górę, a Ciebie trafi szlag.

A przyznajmy to sobie szczerze – każda z nas setki razy robiła dobrą minę do złej gry – żeby kogoś nie urazić, nie zniechęcić do siebie, nie przestraszyć. Nie obciążać swoimi problemami, nie zwracać na siebie uwagi. Ale pamiętaj – też masz prawo nie wyrabiać. Nie mieć siły. Mieć dość. Nie chodzisz w pelerynie i getrach, nie jesteś bohaterem na cały etat, ani nawet na pół. Masz prawo do chwili słabości. Do tego, żeby Cię ktoś przytulił, zamiast ponownie strzelić Ci w twarz.

I nie łudź się, że jest jakaś liczba krzywd, po których limit się kończy. Że życie wyczuje moment, że dobra, tej małej wystarczy. Odpuść sobie naiwne myślenie, że teraz już będzie pięknie. Nie będzie, jeśli o to nie zadbasz.

Pewnie, że możesz znosić te razy z pokorą. Odreagować, wyjąc w poduszkę lub opróżniając butelkę whiskey. Wybiegać złość albo przespać gorsze dni. Ale nie bój się wykrzyczeć wszystkim, że zwyczajnie masz dość. Świat nie lubi heroin, możesz zdjąć jużtę zbroję z żelaza.

Bo czasami palce pragną aksamitu, a nie drzazg. Normalna potrzeba.

 

Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
em

Rzuciłam pracę, rzuciłam faceta, uciekłam na wieś i płaczę w przestrzeń. I co z tego, że noszę getry, jak brak mi peleryny…?