Na zdj. Marek Hłasko, mat. pras. marki Bytom
Mam osiemnaście lat i gotów byłbym zabić za każdy listek oderwany z drzewa moich marzeń.
Marek Hłasko, „Pierwszy krok w chmurach”
Są takie sytuacje, w których pieprzysz bycie damą i stawiasz albo na wygodę, albo na manifest. Fajnie, jak da się połączyć jedno i drugie i ja Wam właśnie pokażę, że całkiem rozsądnie się da.
Otóż sama mam bzika na punkcie literatury. Czytam rzeczy przeróżne – no, może poza książką telefoniczną i gazetką z Tesco. I bardzo, bardzo się cieszę, kiedy swoich ulubionych pisarzy mogę nosić na klacie i chodzić z nimi do łóżka. Albo na piwo. Albo do zoo. Generalnie nie ma miejsca, w które chłopaków ze sobą bym nie zabrała.
T-shirtów w tym temacie nie ma od zatrzęsienia, ale niżej łapcie te, które są warte uwagi.
Pierwszą kolekcję zrobiła marka Bytom. Głośno było o niej już koło kwietnia, ale akurat są wyprzedaże i wszystkie koszulki można kupić po całkiem przystępnych cenach. Projekt nazywa się „Bytom The Culture Icons”, a jego celem jest przypomnienie wybitnych osobowości polskiej kultury. Pierwszy na warsztat trafił Zbyszek Cybulski, teraz zaś – Marek Hłasko. Łącznie to ponad 20 ubrań i dodatków, z czego 4 to zawadiackie t-shirty. Piękne.
Za drugą kolekcją stoi łódzka „spółka małżeńska”, czyli Pan tu nie stał. Kocham ich już za samą nazwę, chociaż cała reszta też wychodzi im świetnie. Łącznie z metkami i opakowaniami, które robią mi dzień, ilekroć kurier przynosi kolejną przesyłkę. Wśród literackich inspiracji znajdziemy tu m.in. „Dym” Marii Konopnickiej, „Siłaczkę” Stefana Żeromskiego oraz postaci Witkacego i Gombrowicza.
Trzecia kolekcja to wspólny projekt Bookeriady i Wolnych Lektur, w ramach którego powstało 10 wzorów koszulek, przybliżających twórczość 10 autorów, którzy są już „wolni”. Mowa tutaj o pisarzach, których utwory nie podlegają już ochronie prawa autorskiego (wygasa ono 70 lat po śmierci twórcy) i stały się własnością publiczną. Na liście znajdziemy m.in. „Czarnego kota” Edgara Allana Poego, „Calineczkę” Hansa Christiana Andersena, „Diaboliadę” Michaiła Bułhakowa i „Boską Komedię” Dantego Alighieri.
Jeśli trafiliście na inne, warte uwagi typy – piszcie. Nie przekwalifikuję się na szafiarkę, ale fajny t-shirt zawsze spoko!
Aśka szafiaro:) Moda to okazuje się wcale nie nowa. Podsyłam ciekawostkowo wycinek z gazety z roku 1962 (znalazłam we własnym domu).
http://1.bp.blogspot.com/-Go5Yy0hAK4c/T4XbYKPieDI/AAAAAAAADSY/I3kLpoBot2s/s1600/1962.jpg
Ada, zadziwiasz mnie!!! <3
Przecudne znalezisko! <3
Mi ten pomysł też się strasznie spodobał – tak bardzo, że M. zakupiłam od razu t-shirt z Hłaską, ten na którym stoi pod murem :D Teraz muszę tylko podsunąć mu kilka książek do przeczytania żeby chłopak nadrobił ;)
oesu, Majkel w koszulce z Hłaską? <3 tym mocniej go ode mnie wyściskaj!
To ja dodam swoje szafiarskie trzy grosze: buźki Gombrowicza, Schulza, Witkacego i… Bukowskiego ;) http://greatasyou.blogspot.de/#h=1313-1405008961862
o, nie widziałam! tylko dlaczego Bukowski taki zielony? i jak Ci się czytał w ogóle? :)
Aktualnie w trakcie czytania (tak jak jakieś 5 innych książek ;)), wypowiem się po :)
będę czekać! :)