Aquaman: Twój facet Cię znienawidzi, ale będziesz piszczeć z zachwytu

Ok, nie czarujmy się: nie szłam na ten film ani dlatego, że jestem jakąś wielką fanką DC, ani tym bardziej dlatego, że Aquaman to moja ulubiona komiksowa postać. Jeszcze o ile DC jako tako lubię („Wonder Woman” zrobiła na mnie naprawdę duże wrażenie, o czym pisałam Wam zresztą pod tym linkiem – niestety, nieczęsto ogląda się tak fajnie skrojone postaci kobiece), o tyle komiksu nigdy nawet nie miałam w rękach. Natomiast szłam na ten film z jedną myślą przewodnią: Boże, jak on wygląda!

I jak wielkie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że  w tym filmie zachwyca mnie coś więcej, niż klata głównego bohatera. Zachwyca mnie zarówno podwodny świat Atlantydy, jak i tutejszy humor, boska Nicole Kidman, czy w ogóle cała akcja! To jest naprawdę fajny i ciekawy film. Ba, to jeden z lepszych filmów, jakie w tamtym roku widziałam – a widziałam ich naprawdę sporo. Co więcej, nie pamiętam, ile z nich tyle razy doprowadzało mnie do wzruszenia – a „Aquaman” wzrusza już od pierwszych minut.

aquamanaquamanaquaman

TAK, TO DZIECKO GADA Z RYBAMI

Na początek dostajemy tutaj klasyczną historię zakazanej miłości. On jest latarnikiem i śmiertelnikiem, ona ucieka przed zemstą ze strony ojca, który włada… Atlantydą. I kiedy on smaży jej jajecznicę, ona wyżera mu z akwarium rybki. Cóż, miłość jak każda inna i – jak to w życiu bywa – z tej miłości bierze się dziecko. Niestety, sielanka nie trwa wiecznie i jeszcze zanim zaczniemy się zastanawiać, czy nie pomyliśmy seansu z nowym odcinkiem „Na Wspólnej”, ojciec zostanie z synem sam. Mały Arthur przez większość życia nie będzie mógł sobie darować, że to przez niego matka zginęła, a ojciec – choć całkiem sympatyczny – nie uchroni go przed jego przeznaczeniem. Czyli: przed uratowaniem świata, który ktoś zamierza właśnie zniszczyć.

Ale prawdziwa zabawa zaczyna się dopiero wtedy, kiedy Arthur dorasta. Świadomy swoich mocy, od czasu do czasu wskakuje do wody, a to ratując przed piratami rosyjski okręt podwodny, a to wchodząc w pogawędki z uroczą rudowłosą, która za wszelką cenę próbuje go przekonać, że powinien zostać królem Atlantydy. Ale Arthur nie chce. Arthur zamiast tego jest bucem. A już na pewno leniuchem. I jeśli ma do wyboru walkę o tron oraz wypicie piwa w podrzędnym pubie, to możecie być pewni, że wypije je ciurkiem. I to jest tu właśnie genialne. Jason Momoa jako Aquaman to strzał w dziesiątkę. Jest wyluzowany, charyzmatyczny, świetnie zbudowany, a do tego… jak on patrzy!

Nie pamiętam, który aktor ostatnio aż tak operował na ekranie spojrzeniem. W połączeniu z bosko wyrzeźbionym ciałem, wiecznie rozwianymi włosami i stylówką na harleyowca, jest po prostu wspaniały. To, jak się porusza, jak się uśmiecha, jak śmieje się tymi swoimi oczami – to wszystko tworzy naprawdę cudowną całość. DC wreszcie serwuje nam bohatera, którego nie sposób nie lubić. Nawet, jeśli lata z trójzębem, a w wolnych chwilach skrzy się brokatem albo gada z rybami. 

aquamanaquamanaquaman

KURA, KTÓRA MUSI TRAFIĆ NA PIENIEK

Ale nie tylko Aquaman jest tutaj ciekawy. Z innych postaci na pewno warto zwrócić uwagę na wspomnianą już Nicole Kidman, która w roli Atlanny także jest doskonała. Piękna w tym swoim dojrzałym wieku, waleczna, odważna, dostojna. To zresztą najciekawsza postać kobieca w tym filmie. Oprócz tego jest co prawda jeszcze Mera, czyli grana przez Amber Heard rudowłosa i zbuntowana księżniczka, ale wydaje mi się, że mogła być jednak ciekawsza. Albo mogło nie być jej wcale. Niestety, na to twórcy filmu jakoś nie chcieli się jeszcze odważyć. Jakby film bez wątku romansowego nie mógł być filmem udanym. A tego, że by mógł, jestem raczej pewna.

Bardzo fajny jest natomiast Willem Dafoe jako Vulko, czyli doradca obecnego króla i… dawny nauczyciel naszego Aquamana. A już przeciekawy Patrick Wilson, który będzie toczył z Aquamanem bratobójczą walkę. Och, jak on jest wspaniale sztywny i zadufany! Nie wiem, czy nie wyłapał ze scenariusza, że film jest raczej zabawny, czy może uznał, że antybohaterowi nie do twarzy z uśmiechem, ale przez cały film trzymał te swoje usta maksymalnie ściągnięte. Chociaż, nie powiem – dało się go polubić. Tak samo, jak się lubi kurę, o której już wiadomo, że w niedzielę pójdzie na rosół.

aquamanaquaman

aquaman

AQUAMAN JAK INDIANA JONES

Oczywiście, zanim do ostatecznej walki dojdzie, to nasz Aquaman zaliczy jeszcze kilka całkiem interesujących przygód. Takich bardziej w stylu Indiany Jonesa, ale moim zdaniem nie jest to żaden zarzut. Mamy tu w końcu poszukiwanie czegoś na kształt skarbu, mamy walkę o tron, mamy ścierające się ze sobą królestwa. Jest zawiść, zazdrość, chore ambicje i pragnienie całkowitej władzy. Mamy w końcu pragnienie zemsty i miłość, która nigdy nie ustaje. Czyli wszystko, czego nam trzeba, żeby oglądanie tego filmu było naprawdę ciekawe.

Ale, to, co się dzieje, to jedno. To, GDZIE się to dzieje, to drugie. A musicie wiedzieć, że od strony wizualnej Aquaman jest po prostu genialny! Nie sądziłam, że zobaczymy tutaj aż tak rozbudowaną metropolię, że wszystko tutaj będzie zapierać dech w piersiach – kolorami, kształtami, tym, jak pięknie się błyszczy. Naprawdę, Aquaman jest filmem tak ładnym, że choćby dlatego zamierzam zobaczyć go wkrótce ponownie. Zwłaszcza, że mnie akurat podobało się w nim wszystko. Nie tylko klata Jasona, jak pierwotnie myślałam, ale też świat przedstawiony, fabuła, humor, muzyka.

Dlatego jeśli Wasi faceci narzekają, że nie lubicie filmów o superbohaterach, to idźcie z nimi na to do kina. Idę o zakład, że nie pożałujecie, bo od ekranu trudno oderwać tu wzrok. Ten niby chamski i prostacki Arthur zalicza tak urocze wpadki, tak dzielnie tu walczy i tak wiarygodnie tęskni do matki, że sama zachwycam się nim bez końca. Dlatego nieważne, czy kręci Was historia Atlantydy, czy sam Jason Momoa – po prostu idźcie. Tylko w kluczowych momentach zasłaniajcie sobie usta szalikiem, żeby zbyt głośno nie piszczeć ;-) 

A na deser – zwiastuny:

Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Mel

Akurat Nicole i Willem wypadli drewnianie. Natomiast zgodzę się że Jason robi świetną robotę. Też patrzyłem na niego z przyjemnością, a nie jestem fanem mężczyzn ?

Ania

ciekawi mnie! :)