Zakupy? Mam na nie sposób! [+KONKURS DLA WAS]

Chyba wszyscy znamy ten stan, kiedy lodówka mogłaby nam robić wyłącznie za pojemnik na światło – bo poza nim kompletnie nic w niej nie ma. A to autobus nam uciekł i nie zdążyliśmy z zakupami przed zamknięciem sklepu, a to dźwigamy z pracy laptopa i do dyspozycji musielibyśmy mieć jeszcze trzecią, albo i czwartą rękę, a to nie chce nam się chodzić po sklepach, bo po całym dniu w robocie zbyt mocno działa na nas grawitacja i najzwyczajniej w świecie padamy już na pysk. I tak mija dzień, tydzień, albo i dwa, aż – poza głodem – narasta w nas całkiem spora frustracja.

Dlatego sama od dłuższego czasu większe zakupy robię wyłącznie przez internet. I dzisiaj – razem z Frisco.pl – Was także spóbuję do nich przekonać. Chcecie wiedzieć, dlaczego? Z kilku prostych powodów:

1. Nie musisz wychodzić do ludzi

Ja wiem, że każdy człowiek jest z założenia istotną społeczną, ale u mnie niekoniecznie sprawdza się to w praktyce. Są takie dni, że kiedy tylko pomyślę o tym, że miałabym wyjść do ludzi, to od razu wychodzę też z siebie. A to szef wkurzył, a to humor nie dopisał. A to przedziałek na włosach nie wyszedł, a to jedyne, w czym mogłabym dzisiaj dobrze wyglądać, to chyba filtr z Instagrama. I akurat wtedy przychodzi dzień, kiedy wypadałoby zrobić zakupy.

No i zawsze pytam wtedy samą siebie: po co robić to sobie i innym? Po co, niczym Sheldon Cooper, silić się na udawanie istoty przystosowanej społecznie? Po co błądzić z tymi siatami z nienawiścią w oczach i bezradnością dziecka we mgle? Zakupy przez internet mają tę podstawową zaletę, że człowiek nie musi wychylać nosa spod koca. A koc to przecież najlepszy przyjaciel człowieka – o nic nie pyta i wszystko rozumie. Dlatego tak kocham ten wynalazek, jakim jest dzisiaj internet.

zakupy online

_MG_1626


2. Nie martwisz się, że czegoś zapomnisz

W czasach tradycyjnych zakupów korzystałam z metody żółtych karteczek. Ilekroć coś mi się przypomniało, migiem lądowało na drzwiach lodówki. Efekt? Żaden, bo ilekroć zawędrowałam do sklepu, uświadamiałam sobie, że moje karteczki po raz kolejny nie zechciały iść ze mną. Niektórzy nazywają to złośliwością rzeczy martwych, inni – zwyczajną sklerozą. Kiedy robię zakupy we Frisco.pl, moje konto pamięta za mnie. Podpowiada mi listę najczęściej kupowanych produktów, pozwala także powtórzyć poprzednie zamówienie. Dzięki temu nie panikuję, że znowu o czymś zapomnę.

Co więcej, dostawy są realizowane codziennie, przez 7 dni w tygodniu – a to oznacza, że nie trzeba robić z domu magazynu i zamawiać produktów na tony. A to jednak ważna sprawa – zwłaszcza, jak się mieszka w bloku, gdzie pozostawiony nam do dyspozycji metraż – bardziej niż na mieszkanie – nadałby się na piwniczkę na wino.

promocje frisco


3. Nie przeciskasz się między półkami

Nie wiem, jak z Waszą orientacją w terenie, ale dla mnie każdy stacjonarny market przypomina jednak labirynt. Nawet, jak człowiek wchodzi po jedną, konkretną rzecz, to i tak wychodzi cały obładowany siatami, bo przecież trzy razy zwiedził go wzdłuż i wszerz zanim w końcu na tę konkretną rzecz trafił.

Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy gabarytami przypomina się krasnala ogrodowego prosto z niemieckiego ogródka. Człowiek do połowy półek sam wtedy nie dosięga, a jak się ma tych 30 lat, to trochę obciach podskoczyć. Do tego towarzyszy nam cały ten rytuał szturchnięć, potknięć i wpadek – a to ktoś w nas wjedzie wózkiem, a to walnie łokciem, a to obkaszle albo obkicha. Czyli wchodzimy tutaj już w dość ekstremalny sport, podczas gdy jedynym słusznym rodzajem aktywności fizycznej powinien zostać maraton. Oczywiście, ten na trasie: kanapa-lodówka.

promocje frisco


4. Nie tracisz niepotrzebnie fortuny

Z pieniędzmi jak z papierem toaletowym – zawsze dobrze mieć zapas. Wydawanie fortuny w przereklamowanych hipermarketach nie ma więc najmniejszego sensu. Tym bardziej, że w czasach tak dużej konkurencji naprawdę nie trzeba przepłacać – zwłaszcza, jeśli chodzi o zakupy spożywcze, bez których przecież nie sposób się obejść. Co więcej, zamawianie ich przez internet to także czysta wygoda – można do woli porównywać sobie ceny, nikt na nas nie warczy, kiedy zbyt długo się nad czymś zastanawiamy i nie mamy do czynienia z paniami kasjerkami, które już od wejścia dają nam jasno do zrozumienia, że wyczerpały na dzisiaj cały limit uśmiechów.

Dlatego sama od miesięcy zaopatruję się tylko we Frisco.pl, bo nie dość, że jest tanio – jeśli nie taniej niż w zwykłym hipermarkecie – to do tego o niebo wygodniej. Tym samym oszczędzamy sobie nie tylko stresu, ale i pieniędzy, dzięki czemu dobrze ma się zarówno nasza psychika, jak i świnka-skarbonka. No chyba, że ktoś jest w ciąży, jak ja – wtedy wszystko, co zaoszczędzi na sobie, i tak wyda zaraz na dziecko.

zakupy promocje frisco


5. Nie musisz mieć pięciu rąk ani też siły Pudziana

Jeśli nie jest się szczęśliwą posiadaczką samochodu (ani mężczyzny z samochodem), to niestety, ale na raz się człowiek z większymi zakupami nie jest w stanie ogarnąć. W jednej ręce spożywka, w drugiej chemia, pod pachą papier toaletowy, a gdzie zgrzewka wody? Albo zioła w doniczkach? Chyba już tylko w zębach. Jeżeli nie mamy marketu pod samym domem i nie chcemy chodzić tam po kilka razy w tygodniu, to właściwie nie pozostaje nam żadna inna opcja.

Do dzisiaj pamiętam, jak z uporem maniaka wnosiłam zakupy na czwarte piętro, bo w budynku nie działała winda – wierzcie mi albo nie, ale po drodze robiłam więcej przystanków niż wożący mnie na uczelnię tramwaj – a naprawdę nie miałam na zajęcia blisko. Poza tym podnoszenie ciężarów nie jest moim ulubionym sportem i – choć przyjemnie się tych wszystkich strongmanów ogląda – to jednak nie czuję potrzeby, by zostać jednym z nich. A i koordynacja ruchowa wygląda u mnie mniej więcej tak:

_MG_1708

_MG_1709


6. Nie nadużywasz cierpliwości swojej ani swojego faceta

Nie znam chyba mężczyzny, który dobrze bawiłby się na zakupach. No chyba, że robiłby je w salonie samochodowym, a stan konta pozwalał na nowiutkie, lśniące Bugatti. W nieco bardziej przyziemnych okolicznościach, kiedy rzecz rozbija się o zakupy w markecie, chętnych do pomocy raczej nigdy nie ma. Najpierw marudzi Ci, że nie chce mu się nigdzie jechać. Później, że nie wie, gdzie tak właściwie zostawił kluczyki. Jeszcze później – że minęło już pół godziny, a Ty nadal nie znalazłaś wszystkich składników, niezbędnych do skomponowania Twojej ulubionej owsianki. Jeszcze później narzeka, że musi to zanieść do samochodu, a na koniec – że wnieść z garażu do domu.

Pół biedy, jeśli do perfekcji opanowałaś jogę, a przynajmniej – pozycję dystansu. W przeciwnym razie zwykłe zakupy mogą stać się zarzewiem niemałego konfliktu, a Twój mężczyzna uciec od Ciebie gdzie pieprz rośnie, jak w słynnym powiedzeniu: Wyszedł po pomidory, nie wrócił do tej pory.

_MG_1668-kopia


7. Nie tracisz czasu na dojazdy ani stanie w kolejkach

Na pewno świetnie znasz już ten widok: kolejki po prawej, kolejki po lewej, kolejki nawet pośrodku! Stoisz sobie w tym nieszczęsnym markecie i tylko zapłacenie za zakupy dzieli Cię niby od wyjścia, ale wiesz już, że nie wyjdziesz stąd przez najbliższych kilkadziesiąt minut. A to połowa kas nieczynna, a to całe miasto postanowiło razem z Tobą zrobić dziś solidarnie zakupy. A przecież nie po to jechałaś tu kawał drogi i nie po to kompletowałaś te wszystkie zakupy, żeby teraz porzucić je niczym kukułka porzuca swoje dziecko. No więc stoisz jak te widły pod szopą i zaczynasz myśleć o tym, co mogłaś w tym czasie zrobić. Jak na przykład posprzątać. Wyprać osobno białe i kolorowe skarpetki. Odkurzyć dywan albo wyprowadzić psa. Albo zrobić najcudowniejszą rzecz na świecie, to jest: wreszcie konkretnie się wyspać.

Dlatego tak cenię sobie zakupy przez internet – ja odpoczywam, kiedy zakupy robią za mnie inni. Ktoś za mnie te rzeczy powybiera, skompletuje, spakuje do reklamówek. Ktoś mi te zakupy rozliczy, ktoś inny dostarczy do domu. Jedyne, co muszę zrobić sama, to złożyć zamówienie – a to można robić, udając burrito i ani na moment nie opuszczając ukochanej kołdry. A do tego wszystko przyjeżdża zawsze pierwszorzędnie świeże!

zakupy we frisco

zakupy we frisco


UWAGA, KONKURS! 

Ponieważ partnerem dzisiejszego wpisu jest Frisco.pl, wspólnie postanowiliśmy przygotować dla Was konkurs! Do wygrania jest 5 voucherów na zakupy o wartości 200 zł każdy. Co trzeba zrobić, aby zdobyć jeden z nich? Wystarczy, że w komentarzu pod tym wpisem odpowiesz na jedno, proste pytanie:

Kilometrowe kolejki, dzikie tłumy przy stoiskach czy labirynt półek sklepowych..? Opowiedz nam, z jakimi absurdami kojarzą Ci się wyprawy do supermarketów i dlaczego wolisz omijać je szerooookim łukiem? #NieIdźNaZakupy

Konkurs trwa do 13 marca włącznie, a wyniki opublikuję tutaj, w zaktualizowanym wpisie, do 5 kolejnych dni roboczych. Szczegółowy regulamin konkursu znajdziecie pod tym linkiem. 


WYNIKI KONKURSU 

Kochani, czas na rozwiązanie naszego konkursu! Wasza kreatywność po raz kolejny mile mnie zaskoczyła, a wybór finałowej piątki naprawdę nie był zadaniem łatwym. Ale! Nagrody otrzymują:

Zofia Nejthardt – za wieczne BANGGG, które każdego wytrąciłoby z równowagi 

Żaneta Gotowalska – za regularne przegapianie końca świata 

Eliza Popowska – za nasz nowy ulubiony sport narodowy 

Marta Godlewska – za niezłomną walkę z wiecznym brakiem 

Ania Pacuk – za hordę szybkobieżnych staruszków

Zwyciężczyniom z tego miejsca serdecznie gratuluję i proponuję sprawdzić za chwilę skrzynki mailowe – vouchery już do Was lecą! A całej reszcie bardzo mocno dziękuję za udział w konkursie i zapewniam, że okazja do wygrania nadarzy się tutaj jeszcze niejednokrotnie!

frisco promocje


Subscribe
Powiadom o
guest
106 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Karolina Olszewska

Szerokim łukiem omijam ze względu na zdrowe relacje z moim partnerem. Gdy tylko zbliżamy się w okolice supermarketu Miniek doznaje amoku, szuka wzrokiem ratunku, a gdy już wie, że ten się nie pojawi – wszystko odbija się na mnie. Dostaje mi się wtedy za całe zło świata, za zbyt drogie funty, za kierownika, za to, że zupa, której jeszcze nie ugotowałam była za słona… Serdecznie nie polecam! Właśnie dlatego, że staram się omijać hipermarkety będąc z Mińkiem jeszcze jesteśmy szczęśliwą parą zakochanych Gapciów :)

Karolina Olszewska

Miniek dziękuje i również pozdrawia ( z dala od supermarketu ) ! :)

Aleksandra

Największym absurdem, lub też obrazem, który wzbudza we mnie najwięcej współczucia w hipermarketach, są mężczyźni. Wiecie, ten typ, który nosi żonie torebkę. Od dawna ten widok przyprawia mnie o ciarki i niezręczność.
Dlaczego nie lubię bywać w hipermarketach? Bo dla mnie to miejsce, gdzie kumulują się najgorsze, ludzkie cechy: złość, frustrację, zdenerwowanie, pośpiech.

Ola

Zapomniałaś tylko napisać ze obszar dostawy to Warszawa i okolice.. A szkoda! Super rozwiązanie, ale inne miasta w Polsce pewno będą musiały jeszcze trochę poczekać :-(