Daj się wyrwać ze strefy komfortu. Przeczytaj i pomyśl

Nie wiem, czy słyszeliście o ostatnim eksperymencie Coby’ego Persina, amerykańskiego komika i youtubera. Obwiesił się jednodolarowymi banknotami i przechadzał ulicami Manhattanu z kawałkiem kartonu z napisem: „bierz, ile potrzebujesz”. Zobaczcie to wideo i spróbujcie nie zakląć albo się nie rozpłakać:

Kto brał najwięcej? Ci, którzy sami mieli już dość. Na wideo zobaczyć można eleganckiego mężczyznę w garniturze, który odstawił nawet na chodnik teczkę, byle wygodniej było mu zrywać pieniądze. Zagajony przez Persina, że wcale nie wygląda na potrzebującego, odparł, że… bierze, bo przecież są za darmo.

Jeszcze lepsza okazała się równie szykowna kobieta z torebką od Louis Vuitton, która – zapytana, czy naprawdę potrzebuje tych pieniędzy – bez cienia zażenowania stwierdziła, że tak, bo umówiła się na jutro na paznokcie.

Pojawił się też bezdomny. Podszedł nieśmiało, zapytał, czy na pewno może wziąć kilka banknotów, po czy zerwał dwa, bo tyle mu było trzeba, żeby kupić coś do jedzenia. Namawiany, by wziął więcej, uciął sprawę krótko – niech Persin odda resztę ludziom, którzy bardziej tego potrzebują.

CO MOGŁO, TO OPADŁO

Nie będę Wam mówić, co mówi to o zamożnych. Ale popatrzcie, co mówi to o biednych. Tych prawdziwych. Bieda nie krzyczy. Bieda to często strach, niepewność, nieśmiałość. To potworna potrzeba otrzymania pomocy z jednoczesnym hamulcem, wstrzymującym przed wołaniem o nią. Bo ci, którzy potrzebują naprawdę, nie mają odwagi. Zaciskają zęby i odliczają, chociaż czasami nie ma nawet z czego. Bardziej niż biedy, wstydzą się prosić.

Dlatego ja poproszę dzisiaj za nich. Idą święta. Marzy nam się dom, pachnący cynamonem i piernikami, świeża choinka, skrząca się od kolorowych bombek. Radosne kolędowanie i stos czekających na nas prezentów. Pomyślcie w tym czasie o ludziach, którym marzy się… materac. Bo nie mają na czym spać. Talerze, bo swoich mają za mało, żeby całą rodziną mogli zjeść wspólnie obiad. Dodatkowych 50 złotych, żeby choć w ten jeden dzień było w ogóle co jeść.

ILE MOŻNA WYTRZYMAĆ?

Przeglądając tegoroczny Raport o biedzie, opublikowany przez Szlachetną Paczkę, czytałam i nie wierzyłam. Spójrzcie na pięć przypadkowo wybranych historii.

***

Sześcioro dzieci, dwójka rodziców, jednopokojowe mieszkanie. Marzą o komplecie talerzy. W końcu mogliby zjeść razem obiad.

***

Pan Jan ma 740 zł emerytury. Przed każdą wizytą syna pożycza drzwi od sąsiadów. Te, które ma, nie trzymają się w zawiasach. Wstydzi się swojej biedy.

***

Mieli dom i pracę. Pewnego dnia 7-letni syn wszedł do samochodu. Bawił się zapałkami. Tapicerka zapaliła się i dziecko też. Szybko wieźli je do szpitala, a za karetką pojechał ojciec. W drodze powrotnej zagapił się, zasnął za kierownicą i zginął.

***

W domu pani Wandy są trzy światy. Syn nie słyszy, córka nie mówi i nie chodzi. Ona sama słabo widzi. Jej mąż zginął 20 lat temu w wypadku.

***

Henryk ma 76 lat i mówi, że jak by się położył i odpuścił, to by od razu umarł. A nie może. Bo to on zajmuje się Mateuszem – swoim 40-letnim synem chorym na stwardnienie rozsiane i wnukiem Jasiem. Zostali sami – w jednym roku zmarła żona Henryka i odeszła żona Mateusza. Czuła się za młoda, by marnować sobie życie z kaleką. Henryk ma dwa marzenia: aparat słuchowy i wyjazd na Kaszuby. Pierwsze – odległe. Drugie – niemożliwe.

TY TEŻ MOŻESZ POMÓC

Mam ogromny zaszczyt wspierać w tym roku Szlachetną Paczkę i chciałabym, abyście także do mnie dołączyli. Abyście przeczytali o tych, którzy mają w życiu mniej szczęścia od nas. Którzy nie mają dylematu, co kupić dzieciom pod choinkę, ale jak im wytłumaczyć, że Mikołaj i tym razem nie przyszedł.

Ci ludzie nie zawsze potrzebują tylko pieniędzy. O wiele bardziej potrzebują wiary, cienia nadziei, impulsu do działania. Kogoś, kto pokaże im, że są dla niego ważni. Że się liczą. Że są biedni, ale nie gorsi. Tym kimś możecie być Wy. Możecie wybrać konkretną rodzinę i pomóc jej na tyle, na ile jesteście w stanie. Przeczytać, czego jej potrzeba i zrobić cudowną paczkę – najpewniej jedyną, jaką dostaną w te święta.

Albo – jeśli nie macie czasu lub tak jest Wam po prostu wygodniej – możecie też wpłacić pieniądze na Paczkę, aby mogła działać dalej. Nie musicie być od razu Billami Gatesami – KAŻDY Wasz przelew się liczy, bez względu na to, czy wysyłacie 20, 50, 100 czy 200 złotych. Tu nie ma złej czy za małej pomocy. Zła jest tylko obojętność.

 

 

 

 

POMAGANIE VS. LINDA

A na koniec – jeszcze jedno. Pamiętacie, jak Bogusław Linda mówił, że teraz pomaganie jest modne, kiedyś było oczywiste? Możemy obrazić się na czasy, w jakich przyszło nam żyć albo zrobić z tej mody codzienność. Pomaganie nie jest trudne – wystarczy tylko trochę wychylić się poza swoją strefę komfortu, żeby przekonać się, że jest całkiem fajne.

fot. Dictionary123/PD/pixabay.com

Subscribe
Powiadom o
guest
13 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Ula Łupińska

Jeśli Twój tekst nie chwyci kogoś za serce, to znaczy, że ten ktoś nie ma serca… Skopało mnie to psychicznie.

Ula Łupińska

Akurat na co dzień wspieram inne inicjatywy, ale rozważam wygospodarowanie w tym miesiącu dodatkowych środków na Szlachetną Paczkę.

summer

Przelew poszedł. Dzięki za przypomnienie!

Simplife.pl | Natalia Knopek

jakby nie było, Linda ma rację. mimo wszystko jednak, lepiej żeby było po prostu modne, niż żeby nie było go wcale.