Nie chcesz mieć dzieci? Oto 10 tekstów, które pewnie wciąż słyszysz

Nie jestem pewna, czy na macierzyństwo kiedykolwiek przychodzi odpowiednia pora. Nie da się ukryć, ze dzieci wywracają człowiekowi życie do góry nogami.

Jodi Picoult, „Dziewiętnaście minut”

To bardzo ciekawe doświadczenie, niespiesznie dobijać trzydziestki. Co prawda sporo jeszcze przede mną, ale od babć i ciotek od dawna słyszę, że się starzeję. I że to niedobrze, nie mieć męża i dzieci. Woleć kino i kawiarnie, zamiast smoczków i pieluch. I ja te smoczki i pieluchy szalenie szanuję, chociaż cieszę się, że dzieją się jeszcze poza mną.

Jest jednak kilka tekstów, które słyszeć da się regularnie. Jak życzenia na święta albo wiosną kosiarkę sąsiada. Poza gromkim: „jak to?!”, rzecz jasna. Jak macie swoje, to dopisujcie. Wysłuchiwanie ich bywa czasem zabawne.  O wiele bardziej zresztą, niż towarzyszących im epitetów, że jesteś egoistyczna/niedojrzała/wygodna (niektórzy mówią na to: wolna).

A zatem. 10 tekstów, które słyszysz, kiedy nie chcesz mieć dzieci:

1. Teraz tak mówisz

Owszem. Bo mówienie ma to do siebie, że jest czynnością, odbywającą się w czasie teraźniejszym. Nie przeszłym i nie przyszłym. Mówienie dzieje się tu i teraz i tak, tu i teraz oświadczam, że nie chcę mieć dzieci.

2. Twoje ciało jest do tego stworzone

Jest też stworzone do całej masy innych rzeczy. Może na przykład zwisać głową w dół nad przepaścią, praktykować jogę ze szczególnym namaszczeniem dla pozycji psa, a także uprawiać seks z kumplem z roboty, chociaż o większy temperament posądzałabyś otwieracz do konserw. Naprawdę – to, że coś się do czegoś nadaje, nie znaczy, że do tego ma służyć. MacBook także nadaje się na deskę do krojenia, a jakoś nikt nie sieka na nim cebuli.

3. Nikt się z Tobą nie ożeni

Spoko, mogę żyć w nieślubnym związku. Pewnie, że może być o to afera. Że mogę zakochać się po uszy w mężczyźnie, który za szczyt szczęścia uzna gromadkę dzieci, niestety własnych. Ale może wtedy on mnie przekona. Albo ta miłość między nami. Bo gderanie osób postronnych działa na mnie jak zeszłoroczny śnieg.

4. Nie uśmiechasz się na widok cudzych bobasków?

Nie.

5. Wszystkie Twoje koleżanki mają dzieci!

Trzy czwarte z nich ma też nerwicę, a jedna piąta regularnie chce podciąć sobie żyły. Ale ogólnie są strasznie szczęśliwe i tylko czasem powtarzają w słuchawkę: „zabierz to wreszcie ode mnie”.

6. Ale teraz dla dzieci są takie ładne ubranka i zabawki!

Dla dorosłych też. Wystarczy wejść sobie do butiku, w którym ceny zaczynają się tam, gdzie kończy się moja pensja. Ale rozumiem, że ktoś woli różowe śpiochy niż nową torebkę od Michaela Korsa.

Nie, jednak nie rozumiem.

7. Będziesz później żałować

A Ty żałujesz, że nigdy nie byłeś na Marsie? Że nie skakałeś przez płonące hula hop ani nie wydziergałeś polskiej flagi z włosów tajskiej dziewicy? Nie żałujemy rzeczy, których nie chcieliśmy. Płakanie za nieznanym jest jak wołanie do Yeti. Można, tylko po co?

8. Przecież to naturalny instynkt!

Naturalnym instynktem jest też walka o terytorium czy zdobywanie pokarmu. A jakoś nie skaczemy sobie do gardeł i potrafimy po ludzku to obejść. Naprawdę, instynkty są całkiem nieźle tłumione. Nie wszystkie i nie u wszystkich ujawniają się z taką samą potęgą.

9. Kto się Tobą zajmie na starość?

Albo jeszcze lepiej: na starość nikt Ci szklanki wody nie poda. I to jest bardzo ładna definicja, robiąca z dziecka podajnik na wodę. Z całym szacunkiem, ale ile jest rodzin, w których dzieciaki powyjeżdżały do innych miast albo państw? Ile z nich zjeżdża, kiedy rodziców przygniata starość? To przykre, ale tradycja zajmowania się rodzicami mocno już podupadła. Kiedyś mówiło się, że rodzice mają dzieci, żeby na starość to dzieci miały rodziców. Teraz każdy jest sam ze sobą. Jesteśmy pokoleniem egoistów, najwyższa pora wreszcie się z tym zmierzyć. Zresztą, rodzimy dzieci czy niańki?

10. Jesteś bezpłodna?

A Ty, jak nie kupujesz pomarańczy, to jesteś biedna? Nauczmy się odróżniać świadome decyzje od chorób, ułomności, defektów. Jest coś takiego jak wolna wola, a także możliwość wyboru. Każdy z nas sam decyduje o swoim życiu i ciele. To, że wybieram drogę A, nie znaczy, że droga B została zamknięta. Każdy może iść, dokąd chce.

fot. kaboompics.com

Subscribe
Powiadom o
guest
86 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
aga

Faktycznie jest jak mówisz, choć ja nie reaguje aż tak nerwowo na mamy-koleżanki. Staram się zrozumieć,że dla nich to jest nowe, mega duże przeżycie i chcą o nim opowiadać. Jak ja się im zwierzam z remontu mieszkania to też mogą powiedzieć,że co je to kurna obchodzi, bo one akurat nic nie remontują. Przyjaźń/ koleżeństwo polega na słuchaniu drugiego człowieka. Choć widzę,że są różne młode mamy. Niektóre trochę poopowiadają o sobie i maluchu, a potem zmieniają temat. Najgorsze są takie których całe życie skupia się tylko na maleństwie. I rzucają tekstami „sama zobaczysz jak to jest” lub „może jak się pospieszycie… Czytaj więcej »

malvina

Najgorzej jak pary wpadają na pomysł zrobienia dziecka, jako „łącznika” ich związku i myślą, że dziecko załatwi sprawę.

Izabela Weronika Z

Gdzie Pan mezczyzna? On tez jest naturalnie predysponowany (wyposazony:D) do posiadania (robienia)dzieci :D Mezczyzni sa mniej atakowani przez wscieklych ludzi,.Moze maja w d..pie co mysla inni? Ludzie sa hipokrytami.Udaja,ze martwia sie o Twoja bardzo ,,smutna” bezdzietna przyszlosc.Tak naprawde nic ich to nie obchodzi. Chca powielenia schematu bo przeciez za dobrze miec nie mozna.Musisz cierpiec! Martwic sie! Bo jestes kobieta :) Dzieci to szczescie-kot tez :) Kiedys sie wkurzalam.Teraz mam to gdzies! .Swietny Blog:) Pozdrawiam

Lilith

Trochę stary temat, ale co tam mam ochotę napisać. Również nie chciałam mieć dzieci, nie lubiłam ich, nie rozumiałam, denerwowało mnie ich ciągłe ryczenie itp. Powtarzałam sobie i innym że „nigdy”, po co mi kłopot na głowie, to nie dla mnie itd. Nawet po operacji na macicy jaką przeszłam nie obawiałam się za bardzo że mogę nie mieć możliwości zajścia w ciążę. Mój chłopak, a teraz mąż, również nigdy na to nie nalegał. Ludzie dalej dokuczają że zegar mi tyka.. Jednak zauważam ostatnio, że czegoś mi w życiu brakuje. Mam pracę, męża i w sumie niczego mi nie brak, gdyby… Czytaj więcej »

dgd

To zostań wolontariuszką w sierocińcu.
Szlachetniej jest pomagać osieroconym niż rodzić własne.

Mali

Tak bardzo ładnie napisane.. Aach żeby każdy mógł znaleźć taki punkt że to już ten czas i wiedzieć to wszystko napewno