„Głodnego trzeba nakarmić. Wyryjcie to sobie we łbach”

Na zdj. screen z tablicy Tomka Motylińskiego

„Przed Tesco podszedł i zapytał, czy nie mam 10 gr, bo na chleb zbiera. Wyglądał schludnie, nie zalatywało od niego alkoholem, więc dostał 2 zł. Po chwili stał przed sklepem z bochenkiem chleba i jadł go tak, jakby to było najpyszniejsze jedzenie na świecie. Wziąłem go do sklepu i pozwoliłem zrobić zakupy. Oto co wybrał, przy czym jajka, kiełbasę i masło dołożyłem mu do koszyka ja, bo on wybierał chleb ten a nie tamten, bo ten 12 gr tańszy, przy każdym produkcie przy okazji pytając, czy na pewno może. Czy czuję się lepiej? Nie, przez kilkanaście minut nie mogłem się pozbierać i ryczałem siedząc w aucie. Nie o taką Polskę mój ojciec walczył i jakoś pomimo upływu lat nie potrafię się z pewnymi rzeczami pogodzić. Ale wiecie co jest najgorsze? Miny ludzi stojących za nami w kolejce do kasy w momencie, gdy się już zorientowali, co się dzieje. Zupełnie takie, jakbym co najmniej im z portfela pieniądze wyjmował… Głodnego trzeba nakarmić – wyryjcie to sobie we łbach, szczególnie, że mówi to Wam ateista…”

Tomek Motyliński

Pewnie po Waszych fejsach też przemyka dzisiaj znany z Tesco paragon. Trochę jedzenia, razem na kwotę: 46,18 zł. A jednak: ponad 108 tys. lajków, 26 tys. udostępnień. Tylko na profilu autora, a trzeba wiedzieć, że napisały już o nim naTemat.pl, Gazeta.pl i pewnie masa innych.

Jak ktoś nie kojarzy, a cytat dla niego za długi, to w skrócie: historia jest prosta. Motyliński spotyka pod sklepem biednego, daje mu 2 zł na chleb. Kiedy ten rzeczywiście chleb tylko kupuje, Motyliński bierze go na zakupy. Pozwala wziąć, co chce, sam dorzuca mu do koszyka. A potem idzie do auta i płacze jak bóbr. Nie czuje się bohaterem, czuje się raczej przegranym. Bo taki mamy kraj i takich ludzi dokoła. Pozostawionych sobie. Głodnych. Bezbronnych.

I nie czułabym potrzeby pisać o tym i ja, gdyby nie wieczna głupota ludzka. I przewijające się w kółko te same komentarze, że no po co się, stary, tym chwalisz. Pozostające na szczęście w mniejszości, ale zawsze przy takich akcjach obecne. Nagle wszyscy święci, nagle się przypomina regułka, że niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, i wszystko róbmy po cichu. Bo nie na pokaz się przecież pomaga, więc na cholerę pisać o tym na fejsie. Ano właśnie po to, żebyśmy przestali stosować tę pomoc od święta. Uważać ją za rzecz okazjonalną, o której warto poinformować cały świat. Może to właśnie jest sposób. Pokazać, że popatrz, to całkiem normalne. Sam mam trochę w portfelu, ale jak będę miał mniej, to przecież od tego nie umrę.

Bo to fajnie, że umiemy pomagać sobie nawzajem, w gronie najbliższych znajomych. Że jak do wypłaty mam zawsze za dużo miesiąca, to są ludzie, do których mogę zadzwonić i powiedzieć: cześć, jutro dajesz mi am. I że oni też wiedzą, że zawsze mogą zadzwonić. Ale na obcych reagujemy już dziwnie. Jakby rzeczywiście było to UFO, jakby gdzieś za poły płaszcza szarpał Cię pod tym sklepem przedstawiciel obcej cywilizacji, pytając, czy może odprowadzić koszyczek. Jeżeli widzisz, że nie jest pijany, a zwyczajnie, po ludzku, jest  głodny, to dlaczego miałabyś się niby nie zgodzić? Czy poczujesz się bohatersko, wlokąc samotnie ten wózek i ciesząc z uratowania 2 złotych?

Nie chodzi o to, żeby licytować się na historie. Albo obruszać, bo „mogłyby pójść te nieroby do pracy”. Może by mogły, a może i nie. Kto sam nie był nigdy w potrzebie, niech nie waży się rzucać kamieniem.

Naprawdę, różne rzeczy w życiu się dzieją. Czasem z naszej głupoty, a czasem jednak nie. I jeżeli ludzie, którzy mają po 20, 30 lat, miesiącami nie potrafią znaleźć roboty, choć są zwykle w pełni sił fizycznych, wykształceni i ogarnięci, to co mają powiedzieć ludzie z pokolenia naszych rodziców i dziadków? Jesteśmy cwani, bo na to pozwala nam młodość. Ale młodość prędzej czy później się kończy. Dlatego, jak chcesz zgrywać kozaka, to odmów kupienia piwa młodzikowi spod dworca. Ale zanim zakpisz ze starszego, który poprosi o wodę lub chleb, dwa razy się lepiej zastanów.

Dlatego tak, uważam, że Motyliński zrobił dziś dobrze. Że to ekstra, że lawiną poszła ta jego historia. Takich jak on dookoła są pewnie setki, tysiące. Ale tych, którzy wolą odwracać głowę, jest jednak nieskończenie więcej. Sam o tym zresztą napisał. O minach ludzi z kolejki do kasy. I to dla mnie jest niepojęte. Sam nie pomogę i jeszcze oburzę się, jak ktoś inny pomoże. A rozpędź Ty się jeden z drugim i umrzyj, jak Ci się mózg do portfela przyspawał.

Subscribe
Powiadom o
guest
9 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Henryk

Historyjka ckliwa, wzruszająca. Nie ufam jednak żebrakom pod marketami, zostałem nie raz nabrany na ich niesamowite historie. Nie wierzę w to, że za każdym razem są głodni, że za ten facet pod Carrefour ZA KAŻDYM razem zbiera na bilet PKP bo jedzie na pogrzeb matki. Większość z nich traktuje to jak regularny zawód, bezpretensjonalnie wykorzystując naiwniaków o gołębich sercach.

Nie jest tak, że ci ludzie muszą żebrać pod Tesco, przecież mamy przytułki dla bezdomnych. Problem jest taki że oni tam nie chcą być, bo tam nie można pić i ćpać.

Powiedziałbym raczej: żebranie to zawód, wyryjcie to sobie we łbach.

Wiola

Niestety, podpisuję się pod Henrykiem.

Wiola

No nie, nie zamieniłabym się. Ale zbyt wiele razy nacięłam się na oszustów. Nawet będąc biedną studentką kilkukrotnie zdarzyło mi się kupić coś (w sklepie lub restauracji) osobie, która mnie o to poprosiła, po czym okazywało się, że tamta osoba w ogóle na mnie nie czekała pod tą restauracją czy sklepem. Teraz żałuję, że nie wydałam tych pieniędzy na kolejne cenne ksero notatek. ;) Wolę raz w roku wpłacić jakąś kwotę na konto organizacji, która zajmuje się bezdomnymi, przekazać im jakieś koce, żywność. Henryk ma rację, że te osoby, które spotykamy na ulicy, najczęściej nie chcą pomocy, którą mogą im… Czytaj więcej »

kosmo

Ja mam prostą zasadę. Nie daję pieniędy, ale zawse kupię jedzenie. Nawet jeśli jest to pan Rysio żul spod tesco, który codziennie coś wyżebra do jedzenia, co tym samym oznacza, że nie pójdzie do pracy i nie zapłaci podatku i nie jest wzorowym obywatelem, to co mi to szkodzi? Kto chociaż raz był głodny dlatego, że nie mógł sobie jedzenia kupić, bo był zbyt biedny ten zapamięta to uczucie do końca życia. To jest gest empatii i chuj z moim sumieniem, czy kolekcjonowaniem dobrych uczynków. Karmimy bezdomne zwierzęta, nie umiejąc pochylić się nad losem istoty ludzkiej. Więc pytam: co z… Czytaj więcej »

Thoughts Blender

Mnie w tej kwestii uderza jeszcze coś innego. To zdanie, że „nie o taką Polskę walczył jego ojciec”. Domyślam się z kontekstu, że nie o Polskę nierówności społecznych. Ale prawda jest taka, że niezależnie w którym kraju żyjemy, nierówności są i będą. Zawsze będą głodni ludzie i ci, którzy jedzenia mają pod dostatkiem. Ci którym wiedzie się lepiej (bo mogą sobie kupić jedzenie) nie powinni się czuć winni, że są w lepszej pozycji. Jedyne co mogą faktycznie zrobić, to pomóc głodnemu, bez poczucia winy, że im jest lepiej a komuś gorzej. Tomek – bohater tej historii – uczynił wspaniały gest,… Czytaj więcej »