Tove Jansson: 10 rzeczy, których o niej nie wiesz

Na zdj. Tove Jansson, fot. PD/Wikimedia

Wszystko trzeba odkryć samemu. I również przejść przez to zupełnie samemu.

Tove Jansson, „Zima Muminków”

Rzygać mi się chciało na te Muminki – wyznała po latach Jansson. Tak, tak, ta poczciwa podobno pani, której opowiadania o losach sympatycznych trolli w mgnieniu oka podbiły cały świat. Dziś mam dla Was parę smaczków zarówno na temat jej samej, jak i jej imponującej przecież twórczości. Bierzcie i dokształcajcie się, chociaż ostrzegam, że treść może okazać się momentami drastyczna. Enjoy!

1. Była brzydka. Trochę, a nawet bardzo

Tu akurat tłumaczyć wiele nie trzeba, wystarczy spojrzeć na jej zdjęcia z dowolnego okresu życia. Oczywiście, piękno jest pojęciem względnym, ale nawet sama matka autorki, kiedy młoda przyszła na świat, zanotowała w swoim dzienniku: Cieszę się, że to dziewczynka. Ale brzydka, że aż strach!

2. Pierwowzór Muminka powstał na ścianie wychodka

Wiem, że może Wam to popsuć dzieciństwo, ale jeśli spodziewaliście się pola stokrotek i unoszącej się nad pisarką w chwili natchnienia tęczy, to srodze Was rozczaruję. Pierwowzór słynnego trolla powstał na ścianie wychodka domu letniskowego, gdzie zobaczyć można go zresztą do dzisiaj. Jego imię także nie jest dziełem przypadku – kiedy mała Tove wyjadała z szafek zapasy, wujek straszył ją trollami, tak jak my straszymy dzisiaj dzieci Buką. Miały wychodzić nie wiadomo skąd i ocierać się noskami o nogi złodziei, aż robiło im się zimno i wszyscy widzieli, że coś z nimi nie tak.

3. Przez 40 lat żyła w lesbijskim związku

Właściwie, była bi. Najpierw miała romans z niejakim Atosem, o którym wiadomo, że był mądry i brzydki, a którego rzuciła następnie dla kochanki, Viviki Bandler. Swoją miłość kobiety musiały jednak ukrywać, bo homoseksualność jeszcze do 1971 r. była w Finlandii karana. Ale to Vivika miała wyzwolić w pisarce nowe pokłady kreatywności, pobudzić jej zmysły i wyobraźnię. Ostatecznie związek się rozpadł, a Tove wróciła do Atosa oraz opcji hetero. Ba, sama – niejako w ramach zadośćuczynienia – zaraz potem mu się oświadczyła. Do ślubu jednak nie doszło, a Jansson poznała wkrótce miłość swojego życia, jaką była Tuulikki Pietila.

Kobiety poznały się podczas imprezy gwiazdkowej, w dość romantycznej scenerii, bo przy gramofonie. Tove poprosiła ją wówczas do tańca, ale jej przyszła partnerka miała jeszcze wtedy opory. Ostatecznie spędziły ze sobą 40 kolejnych lat.

4. Nie lubiła ludzi, a dzieci już zwłaszcza

Nie wiem, skąd wyobrażenie, że jeśli ktoś tworzy dla dzieci, to musi z automatu je kochać. Tove Jansson jest najlepszym dowodem na to, że natura lubi płatać nam figle i obdarowywać nas talentami wbrew naszej woli. Otóż Jansson na tyle ceniła sobie własne towarzystwo i wolała unikać cudzego, że – choć oficjalnie mieszkała w Helsinkach – większość czasu spędzała w swoim atelier na wyspie Klovharu w Zatoce Fińskiej. Daleko od ludzi, daleko od wszystkiego.

Gazety, telefony, telegramy, poczta, poczta, stosy poczty, góry, lawiny, obcy ludzie, przemówienia, rozmowy i rozmowy, masa słów i miriady dzieci. I nigdy sama. Nigdy, przenigdy naprawdę sama – pisała. Chociaż inni chyba inaczej wyobrażali sobie jej sukces.

5. Ze studiami było jej nie po drodze

Kurwa, dziewczyno, nie chodzi się do szkoły, jak ma się talent! – miała usłyszeć od swojego przyjaciela. I faktycznie, niemal wszystko, co Tove w życiu osiągnęła, zawdzięczać może wyłącznie sobie. Szkoła nie pasowała jej od najmłodszych lat, bo Tove doskonale wiedziała, co chce ze sobą zrobić, a do tego kiepsko znosiła tamtejsze rygory. Studia też szybko rzuciła, co finalnie wyszło jej jednak na dobre.

6. Zaczęła pracować w wieku 14 lat

Rodzinna legenda mówi, że Tove rysowania nauczyła się jeszcze przed chodzeniem. Zamiłowanie do sztuki miała zapewne w genach – jej ojciec był rzeźbiarzem, a matka malarką. Nic dziwnego, że mała – wychowana w twórczej atmosferze – sama poszła w tę stronę. Już jako nastolatka postanowiła zacząć sama na siebie zarabiać, projektując okładki do książek i magazynów, tworząc rysunki satyryczne i ilustracje, pisząc wiersze i opowiadania i przygotowując szkolną gazetkę.

7. To matka kazała jej napisać książkę

I to już w wieku 20 lat. Pierwsza próba okazała się jednak lekkim niewypałem. Sprzedało się około 200 egzemplarzy książki, czyli tyle, co nic. Ale później przynęta chwyciła. Tuż po skończeniu trzydziestki, Jansson była już literacką gwiazdą, a Muminki kochał cały świat.

8. Miały powstać podpaski, nazwane imieniem Małej Mi

Świat pokochał Muminki do tego stopnia, że Tove spokojnie mogła handlować ich wizerunkiem. Pierwszy raz w reklamie pojawiły się już w latach 50. i zachęcały do kupna napojów. Później przyszedł czas na puzzle, kubki, ołówki, firanki, tapety i wiele, wiele innych. Ale autorka nie chciała, żeby jej trolle zaczęły wyskakiwać nam także z lodówki. Starannie dobierała oferty, odrzucając co bardziej absurdalne propozycje. Jak choćby tę od producenta podpasek, który chciał sygnować swoje produkty wizerunkiem Małej Mi. Albo przedsiębiorstwa owocowego, które w bibułki z podobizną Muminka chciało owijać pomarańcze. Albo producenta mydeł. Pieczywa. Masła. No, można by wyliczać tu długo.

9. Muminki miały się modlić i być wyzute z seksu

Okazuje się, że im większy rozgłos, tym większa cenzura. Kontrowersyjne postaci i losy bohaterów często stawały się przedmiotem zaciętych dyskusji z kolejnymi wydawcami i agentami, z których wspomnieć wypada przynajmniej dwie. Pierwszą, z agentem brytyjskim, który oburzał się na falliczny kształt Hatifantów i drugą, z wydawcą niemieckim, który kazał Muminkom odmawiać modlitwy przed ułożeniem się do zimowego snu. Afera była nawet o papier toaletowy, na którym Tatuś Muminka miał spisywać swoje notatki. Stwierdzono, że to się nie godzi i w zamian podrzucono mu ręczniki kuchenne.

10. Tove przemyciła siebie w postaci Włóczykija

twó®czyni muminkówJansson od najmłodszych lat była chadzającą własnymi ścieżkami indywidualistką. Na studia wyjechała do Paryża, później odbyła samotną podróż po Europie. Losy swoje i swoich bliskich przemycała do tworzonych przez siebie postaci. Topik i Topcia to Tove i Vivika, Buka – symbol zagrożenia dla ich wielkiej miłości. Mama Muminka to Signe, mama Tove, a Too-tiki to droga jej Tuulikki. Sama miała w sobie sporo z Włóczykija, czy może – Włóczykij sporo miał z niej.

Kiedy umarła w 2001 roku, dożywając 86 lat, w jej nekrologu przytoczone zostały wersy piosenki Włóczykija:

To jest wieczór na piosenkę – pomyślał Włóczykij. – Na nową piosenkę, która składać się będzie w jednej części z nadziei, w dwóch z wiosennej tęsknoty, a jej resztę stanowić będzie niewypowiedziany zachwyt, że mogę wędrować, że mogę być sam i że jest mi ze sobą dobrze.


Te i inne cuda na temat pisarki znajdziecie w jej genialnej biografii autorstwa Boel Westin,
pt. „Tove Jansson. Mama Muminków”. Polecam, bo to zacna rzecz.

Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Kot Bury

No, dobra przekonałaś mnie do kupna książki ;). Bo o ile Muminków nie cierpiałam, to tych kilka faktów o Tove zaintrygowało mnie do tego stopnia, że chcę więcej.

Karolina

Muminki kocham miłością bezgraniczną, nawet mając 22 lata.. Myśle, że to książka idealna dla mnie. :)