Podano do łóżka #95: Mapy, związki i rzecz o Kaczorze Donaldzie

W dzisiejszym odcinku cyklu przeczytacie o pewnej sporej bzdurze, jaką się nam regularnie wciska, a także o tym, dlaczego wypada stawać w obronie różowego. Będzie też o fajnej aplikacji do tworzenia map, metamorfozie kącika książkowego, powolności, związkach i Kaczorze Donaldzie. Zobaczycie także najbardziej kolorowy pokój na świecie, świetny filmik o tym, że nie warto powielać stereotypów oraz jeden z najnowszych pomysłów, jakimi raczy nas ostatnio Ikea. A zatem – dobrej lektury wszystkim!


Linki, w które warto kliknąć:

 Oj, przestań narzekać – usłyszałam kiedyś od starszej znajomej. – Kiedyś to było trudniej! – dodała, doprowadzając mnie prawie do wybuchu, bo wiedziałam, że znajoma, co prawda, wychowała trójkę dzieci i nie miała pralki, ale miała pomoc dziadków, starszej sąsiadki, a jak nie było pomocy, to swoje dzieci puszczała z kluczem na szyi na podwórko i miała z głowy. „Kiedyś to było trudniej! – czytam często w komentarzach, kiedy ośmielę się pisnąć jednym słówkiem, że, kurcze nie wyrabiam, nie daję czasem rady, mam dość. I marzę o tym, żeby żyć kiedyś. Czyli Joanna Jaskółka z bloga Matka tylko jedna i tekst o tym, żeby przestać wciskać ludziom bzdury.


 Reagujmy właściwie. Nie powielajmy stereotypów. Czyli Hania Es z genialnym filmikiem na YouTube’ie. Niespełna dwie minuty, a ile mądrości!


 Po urodzeniu Dużego skutecznie wmówiłam sobie, że nie mam już czasu na czytanie i gdyby nie jakieś tam poradniki o rodzicielstwie bliskości, przewodniki turystyczne i gruba jak wołowy stek instrukcja obsługi lodówki, znalazłabym się w tej wstydliwej, większej połowie Polaków, którzy nie czytają. Cała misternie ułożona wymówka wzięła w łeb, gdy około rok temu postanowiłam odświeżyć sobie sagę o Wiedźminie. Ku mojemu zaskoczeniu, z przeczytaniem siedmiu tomów nie zeszło mi się do emerytury. Ani do menopauzy. Ani nawet do wieku chrystusowego. Łyknęłam je ekspresowo i doznałam objawienia: mogę czytać! Czyli Kasia Sojka z bloga Piąty pokój oraz cudna (jak to u Kasi) metamorfoza kącika książkowego.


 Czasami pytacie mnie, jak ogarniam rzeczywistość. To zdjęcie pokazuje, że czasami to nie ogarniam:


 W Brazylii wynaleziono nowy, genialny sposób określenia płci dziecka. Tamtejsi rodzice nie muszą już martwić się, że ich kilkumiesięczna córka może zostać przypadkiem wzięta za chłopczyka, jeśli ubiorą ją w jakieś neutralne płciowo kolory. Od niedawna mają bowiem nowego sprzymierzeńca: klej, którym można przyklejać do głowy bobasa kokardki. A my wciąż musimy bawić się w różowy. Czyli Ada z bloga Rzeczovnik i tekst w obronie różu.


 Snazzy Maps bazuje na Mapach Google, ale pozwala je modyfikować tak, by każdy mógł dopasować je do własnych potrzeb. Możemy tu usuwać nazwy miast, dzielnic, ulic, możemy decydować o pojawianiu się zbiorników wodnych czy lotnisk. Mamy także możliwość modyfikacji wyglądu wszystkich tych elementów (kolorów, obrysów, nasycenia). Czyli Paulina z bloga One Little Smile z instrukcją, jak samodzielnie i za darmo zrobić sobie plakat z mapą. A Snazzy Maps sama znam i polecam, ale uwaga – uzależnia!


 Co by było, gdyby IKEA wzięła się za produkcję… przepisów kulinarnych? Teraz możecie to sprawdzić! Na kartce papieru rozmieszczono składniki, a ich łączenie zaprezentowano na wzór składania mebli. Cudna, pomysłowa rzecz!


 Powolność ma jeszcze jedną siostrę bliźniaczkę, którą z braku lepszego słowa mogę nazwać nielicznością. Niewiele rzeczy, niewielu ludzi i wystarczająco dużo czasu dla nich. Jednym z naczelnych problemów życiowych jest problem dosytu. Kiedy już wystarczy. Kiedy już więcej nam nie potrzeba. Rzeczy, osób, książek, doświadczeń i wszystkiego innego. Μηδὲν ἄγαν. Meden agan. „Nic w nadmiarze”. Jedna z sentencji wyrytych na ścianie świątyni Apollina w Delfach. Mało co tak trudnego jak to właśnie. Czyli Michał Cichy na łamach „Dwutygodnika” z tekstem pt. „Powolność: Droga na przystanek”.


 Chcecie zobaczyć szalenie pozytywną kobietę z okropnie kolorowym mieszkaniem? To odpalcie ten film. Pani nazywa się Amina Mucciolo i chyba lubi „Troskliwe Misie”. No i jednorożce:


 Czy wiedzieliście, że komiksowy Kaczor Donald jest prawdziwym wizjonerem, geniuszem i odpowiada za połowę współczesnej popkultury? Oto sześć przykładów, które to potwierdzą. Wszystkie je zobaczycie na łamach serwisu booklips.pl.


 Osoby, które dobrze czują się w związku, nie muszą patrzeć oczami swoich facebookowych znajomych na swoją relację. Nie czują również potrzeby udowadniania innym, że ich związek jest udany. Oczywiście to wszystko nie znaczy, że należy całkowicie wymazać obecność partnera ze swojego Facebooka – takie działanie również jest niezdrowe. Chodzi po prostu o to, aby zachować umiar i spędzać ze swoją drugą połową więcej czasu, niż spędza się, pisząc o niej na Facebooku. Czyli serwis F5 znowu w punkt.


 A na koniec – mistrzowska mina. Trochę w stylu: kiedy już sobie przypomnisz, że masz męża ;)


foto główne: David Lezcano/unsplash.com
Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Natalia

Ta mina na końcu.. Aśka, masz mnie! :D
cytując klasyka, 'oops, I did it again…’

Paula

dziękuję za Kasię Sojkę, nie znałam, już lubię :) :)

Ola

Tekst o związkach na Facebooku- jakie to prawdziwe! Miliony zdjęć, później pusta tablica, bo związek się skończył, następnie ponowne bombardowanie znajomych zdjęciami z kolejnym „misiaczkiem” :P dobrze jest, jeśli po rozpadzie związku byli partnerzy przynajmniej nie obrażają się publicznie, bo miałam wątpliwą przyjemność czytać takie melodramaty i wręcz wyzwiska, że ciężko było uwierzyć, że są w stanie napisać to do siebie ludzie, którzy miesiąc wcześniej zapewniali o swojej wielkiej miłości…